Twitterowa moda. Kierowca wyścigowy twittował podczas kraksy na torze!

Ponad 30 mln ludzi śledzi sześciu sportowców obecnych w setce najpopularniejszych użytkowników Twittera. Jak zdobyć tak wielkie audytorium? Zatwittuj z pytaniem do kierowcy Brada Keselowskiego.

Redaktor to dopiero jest kibic! Poznaj nas na profilu Facebook/Sportpl ?

W poniedziałek na Daytonie 500, jednym z najsłynniejszych wyścigów amerykańskiej serii NASCAR, doszło do niezwykłej kraksy. W samochód osuszający tor wbiło się auto znanego z Formuły 1 nadpobudliwego Kolumbijczyka Juana Pabla Montoi. 700 litrów paliwa lotniczego wystrzeliło w powietrze.

Wydarzenia na torze relacjonował na Twitterze... startujący w wyścigu Brad Keselowski.

"Ogień! Oto co widzę z auta" - napisał, zamieszczając zdjęcie zrobione iPhone'em.

"Naprawdę masz telefon w aucie?" - jeden z internautów nie mógł uwierzyć.

"Może" - odpowiedział 28-letni kierowca, dołączając emotikon uśmiech.

Potem uspokoił fankę, która błagała go, by nie pisał, prowadząc: "Bez obaw, stoimy". Podczas dwugodzinnej przerwy wymieniał uwagi z internautami, których grono rosło błyskawicznie. W rezultacie stał się bohaterem amerykańskiego internetu.

Przed wyścigiem jego konto miało 65 tys. śledzących, po nim - 200 tys. To rzadko spotykany wzrost zainteresowania. Ostatnio podobnego doświadczył koszykarz New York Knicks. Skośnooki Jeremy Lin, który dzięki fenomenalnej grze, w kilku dni z "pana nikt" stał się graczem rozpoznawalnym na świecie (ma 588 tys. śledzących).

- Nikt inny nie miał w samochodzie telefonu. A powinni mieć, by być na bieżąco - mówił Keselowski, udzielając wywiadu w alei serwisowej. - Kierowcy się ze mnie śmieją, ale ja się dobrze bawię. Fajnie jest rozmawiać z fanami - dodał.

Po wznowieniu wyścigu Keselowski uczestniczył w kraksie na 187. okrążeniu. Minutę po ćwierknął: "Nic nie mogłem zrobić...". Kierowca-internauta został sklasyfikowany na 32. pozycji.

Ćwierkanie Keselowskiego można by zaliczyć do działań marketingowych - jego sponsorem jest Twitter.com - gdyby nie to, że szaleństwo ćwierkania już dawno rozlało się na cały sport. Kiedy wybuchło sześć lat temu, sportowcy szybko znaleźli się w czołówce. I są tam nadal.

Ferguson: Twitter i blogi mnie nie obchodzą

Potentat Cristiano Ronaldo zaczął zabawę z kibicami pięć lat temu, teraz ma 7,4 mln śledzących (22. na światowej liście).

Najlepszy sportowiec świata w twitterowej konkurencji - piłkarz Realu Kaka - ma prawie 9 mln kontaktów i jest na 17. pozycji. Do prowadzącej piosenkarki Lady Gagi brakuje mu 10 mln śledzących.

Kaka zaczął twittować w dniu, gdy przeszedł do Królewskich, najbardziej rozćwierkanej drużyny świata - jej konto i jej dwóch piłkarzy śledzi 20 mln internautów. Gdyby porównać w ten sposób wyniki - największy rywal na boisku i w sieci, czyli Barcelona ma ich zaledwie 6,8 mln (Iniesta i Fabregas - po 2,5 mln, konto klubu 1,8).

Twitterowa moda sprawiła, że w wielu ligach musiały interweniować zarządy. NFL jako pierwsza, już w roku 2009, zakazała używać Twittera i Facebooka na 90 minut przed pierwszym gwizdkiem i do zakończenia sesji wywiadów po meczu. Być może dlatego jedynym futbolistą w pierwszej setce ćwierkających na świecie jest Chad Ochocinco, skrzydłowy New England Patriots (3,2 mln), choć futbol to za oceanem sport nr 1.

Wielkimi graczami - również Twittera - są zawodowi koszykarze. Była gwiazda NBA Shaquille O'Neal założył konto trzy i pół roku temu, dziś ma 5,1 mln śledzących. Może miałby ich więcej, ale musiał przestać ćwierkać z ławki. NBA zaczęła bowiem myśleć o generalnym zakazie, gdy trener Milwaukee Bucks zakazał Charliemu Villanuevie ćwierkać w przerwie z szatni. Shaq dowiedział się o tym i przy pierwszej okazji wysłał - też z szatni - koledze notkę: "Cicho sza".

Twitter zakazany, by walczyć z korupcją

Teraz w NBA można ćwierkać tylko na 45 minut przed meczem i po wywiadach (aktywny czasami Marcin Gortat ma 15 tys. śledzących).

Kolarze w czasie jazdy mają zajęte dłonie, ale po etapie... W swoim pierwszym Tour de France z Twitterem - w 2009 roku - Lance Armstrong wysyłał notki tuż za metą. Przy czym jego wpisy były wtedy jak rebusy: "Btw, 4 wthr reason gr8 morale 2night" ["By the way, for whatever reason great morale tonight", czyli: "Przy okazji - z jakiegoś powodu mieliśmy dziś wspaniałe morale"]. Miał wtedy 1,5 mln śledzących, teraz - ponad 3,3 mln. Jednak gdy większość sportowców używa konta dla zabawy albo zgodnie z kontraktowymi zobowiązaniami wobec drużyn lub sponsorów (np. kierowcy F1), Armstrong promuje swoją fundację do walki z rakiem.

Polskie gwiazdy późno włączyły się w ten świat i idzie im dość opornie. Tomasz Adamek wpisy robi bardzo rzadko i ma zaledwie 1,7 tys. śledzących. Ostatnia notka Wojciecha Szczęsnego (365 tys., najwięcej wśród polskich sportowców), z 22 stycznia, brzmi jak pożegnanie: "Nadszedł czas wydorośleć, wykasować Twittera i skupić się na piłce."

Na granicy żartu i skandalu. Historia Twittera Szczęsnego

Więcej o:
Copyright © Agora SA