Zaczynał w 4. lidze i pracował w sklepie. Teraz został najlepszym trenerem świata [IKONA FUTBOLU]

Kiedy w listopadzie zeszłego roku Bayern Monachium ogłosił Hansiego Flicka następcą Nico Kovaca, wielu uważało, że mistrzowie Niemiec tylko pogrążą się w kryzysie. Flick jednak okazał się nie tylko wielkim objawieniem, ale też najlepszym trenerem ostatniego roku, co udowodniły wyniki plebiscytu Sport.pl "Ikona Futbolu".

Ikona Futbolu to plebiscyt Sport.pl, w którym wybraliśmy najlepszego piłkarza, piłkarkę oraz trenera roku. Szczegółowe wyniki znajdziesz pod tym adresem >>

Niedocenieniu Hansiego Flicka w przestrzeni publicznej trudno się było dziwić. I to nie tylko dlatego, że do momentu zastąpienia Niko Kovaca, 54-latek nigdy nie pracował samodzielnie na najwyższym poziomie. Wśród następców Chorwata przewijały się nazwiska Juergena Kloppa, Thomasa Tuchela, Juliana Nagelsmanna czy Juppa Heynckesa.

Zobacz wideo Wybieramy Ikonę Futbolu 2020 - plebiscyt Sport.pl

Każdy z nich bił Flicka na głowę pod każdym względem. Żaden z nich nie był jednak dla Bayernu Monachium opcją realną. Kloppa, Tuchela i Nagelsmanna nie można było ot tak wyciągnąć w trakcie sezonu z Liverpoolu, PSG i RB Lipsk. Heynckes nie chciał kolejny raz przerywać emerytury. Mistrzowie Niemiec dorywczo postawili więc na Flicka, którego mieli pod ręką.

Asystent poprzedniego trenera, były piłkarz Bayernu z dużym doświadczeniem szkoleniowym, choć bez Bundesligi w CV. - Dla nas to ważne, by trener rozumiał filozofię klubu. Hansi jak mało kto zna naszą mentalność, wie, że interesują nas tylko zwycięstwa - mówił Oliver Kahn.

Flicka też interesowały wyłącznie zwycięstwa, od początku pracy w Bayernie odniósł ich 47 w 55 meczach. Trener, który w klubie miał być przez chwilę, rozgościł się w nim i dopiero jako drugi w historii poprowadził mistrzów Niemiec do potrójnej korony.

Staż w banku i sklep sportowy

Niewiele zabrakło, by kariera Flicka potoczyła się zupełnie inaczej. W 1983 roku, kiedy miał 18 lat i był zawodnikiem SV Sandhausen, zgłosił się po niego VfB Stuttgart, który niespełna rok później świętował trzecie w historii mistrzostwo Niemiec. Flick na transfer się jednak nie zdecydował, bo wolał skończyć staż w banku.

- VfB chciało mnie wziąć do drużyny rezerw. Wolałem skupić się na stażu, mieć wykształcenie, ponieważ nie wiedziałem, jak długo będę mógł grać w piłkę i jak wysoko w niej zajdę - wspominał Flick w magazynie "Rund". Grający na pozycji pomocnika zawodnik nie mógł żałować tej decyzji. Dwa lata później zgłosił się po niego Bayern. 

W Bawarii Flick spędził pięć sezonów, rozegrał 137 meczów, wygrał cztery mistrzostwa Niemiec i jeden puchar kraju, zagrał w przegranym finale Pucharu Mistrzów w 1987 roku z FC Porto (1:2). Z klubu odszedł w 1990 roku do FC Koeln, gdzie po dwóch latach, z powodu kontuzji, zakończył karierę.

Trenerem nie został od razu. W 1995 roku Flick otworzył sklep z akcesoriami sportowymi w rodzinnym Heidelbergu. Pierwsza praca w roli szkoleniowca przyszła dopiero rok później, w czwartoligowej Victorii Bammental. Mimo spadku w sezonie 1998/99, w 2000 roku po Flicka zgłosiło się Hoffenheim.

Przygoda z klubem zaczęła się dobrze, bo od awansu do trzeciej ligi już w pierwszym sezonie pracy. Kolejnych sukcesów jednak zabrakło. Po czterech latach nieudanych prób awansu do 2. Bundesligi Hoffenheim zwolniło Flicka. Dziś w kontekście klubu, który niedawno zachwycił Europę, najczęściej wymienia się nazwiska Ralfa Rangnicka i Nagelsmanna. Pierwszy wprowadził Hoffenheim do Bundesligi, drugi awansował z nim do Ligi Mistrzów. Ale to Flick rozwijał klub i wprowadzał do niego techniczne nowiny.

Cień Loewa

Flick, który odbył staże w Realu Madryt, Barcelonie, Manchesterze City, Paris Saint-Germain i Arsenalu, futbolowe nowinki chłonął jak gąbka. To on wprowadził do Hoffenheim specjalne ćwiczenia stabilizacyjne czy analizę wideo treningów. Zamiłowanie do wszystkiego, co nowoczesne ściągnęło uwagę RB Salzburg, który w 2006 roku zatrudniło Flicka w roli asystenta Giovanniego Trapattoniego i Lothara Matthaeusa.

Jego praca w Austrii nie trwała długo. Tuż po mundialu w Niemczech, gdy Joachim Loew zastępował Juergena Klinsmanna, Flick został zatrudniony w niemieckiej federacji, która mianowała go asystentem selekcjonera reprezentacji. Od tamtej pory Flick był dla Loewa tym, kim dla Klinsmanna był Loew.

- Był w cieniu Loewa, a wykonywał wielką robotę. Skupiał się głównie na treningach i przygotowaniu do meczów, podejmując naprawdę trudne decyzje - wspominał pracę z Flickiem były reprezentant Niemiec, Per Mertesacker. Przed zwycięskim mundialem w Brazylii to właśnie Flick miał przekonać Loewa do położenia większego nacisku na stałe fragmenty gry. Na turnieju Niemcy zdobyli po nich aż 6 z 18 bramek. 

Po zdobyciu mistrzostwa świata Flick został dyrektorem sportowym DFB. W federacji śledził futbolowe nowinki i pracował przy stworzeniu ogromnej bazy danych, zawierającej informacje o piłkarzach ze wszystkich reprezentacji Niemiec.

Bayern zorganizowany najlepiej od czasów Guardioli

Zanim w lipcu 2019 roku Flick wrócił do Bayernu, by najpierw pełnić rolę asystenta Kovaca, a później zostać jego następcą, przez chwilę był dyrektorem w Hoffenheim. To jednak w Bawarii, gdzie odnosił największe sukcesy jako piłkarz, odnalazł się i zaczął spełniać jako pierwszy szkoleniowiec. Chociaż po nominacji Flicka na tymczasowego trenera Bayernu nie brakowało malkontentów, to ci, którzy z nim współpracowali, nie mieli najmniejszych wątpliwości, że sobie poradzi.

Jednym z największych fanów zatrudnienia Flicka był Heynckes, który prowadził go w klubie jeszcze jako zawodnika. Za współpracownikiem z reprezentacji stał też Loew. - Hansi doskonale wie, co chce przekazać piłkarzom. Wiedziałem, że da radę, byłem o to spokojny, bo wiem, jak jest skoncentrowany na pracy i osiąganiu wyznaczonych celów - mówił.

Flick z marszu poprawił grę Bayernu, wygrał cztery pierwsze mecze ze stosunkiem bramek 16:0, bijąc ligowym debiucie Borussię Dortmund 4:0. Flick okazał się trenerem idealnie skrojonym pod mistrzów Niemiec. Nigdy nie chciał być postacią pierwszoplanową, zawodników traktował nie tylko sprawiedliwie, ale i na równi z sobą. Nie był dla nich dyktatorem tylko kierunkowskazem do lepszej gry i wyników. Flick usprawnił zespół taktycznie i poprawił atmosferę w szatni, znajdując wspólny język ze starszyzną oraz wprowadzając do drużyny kilku młodszych piłkarzy.

- Nasza gra nie była tak dobrze zorganizowana od czasów Pepa Guardioli. Flick był zawsze równym gościem, który jasno przekazywał uwagi i polecenia - mówił Thomas Mueller, który na zmianie Kovaca na Flicka zyskał najwięcej.

- Potrafił od ręki rozwiązać nasze problemy. Jest dobrym trenerem, który dużo rozmawia z zawodnikami i dodaje im mnóstwo pewności siebie - dodał Corentin Tolisso. Ta pewność siebie biła od Bayernu nie tylko w Niemczech, ale też w Lidze Mistrzów, gdzie zespół Flicka bezlitośnie obijał kolejnych rywali. Kulminacyjnym punktem było oczywiście zlanie FC Barcelony 8:2.

Flick, który jeszcze rok temu dla wielu był ciekawostką, okazał się nie tylko szkoleniowym objawieniem w Europie, ale też najlepszym trenerem 2020 roku. Wyzwań przed Flickiem jednak nie brakuje: chociaż Bayern pewnie prowadzi w lidze i awansował do 1/8 finału Ligi Mistrzów, to jego obrona zostawia sporo do życzenia. Flick ma sporo czasu, by usprawniać i budować Bayern po swojemu. Wyniki osiągane przez jego zespół sprawiły, że trener został nagrodzony kontraktem do czerwca 2023 roku. Jeśli mistrzowie Niemiec będą osiągać takie wyniki jak obecnie, nie sposób nie wyobrazić sobie dłuższej współpracy.

Kto powinien zostać Ikoną Futbolu 2020 w kategorii trener?
Hansi Flick (Bayern)
62%
Gian Piero Gasperini (Atalanta)
5%
Juergen Klopp (Liverpool)
26%
Julen Lopetegui (Sevilla)
0%
Julian Nagelsmann (RB Lipsk)
7%
Thomas Tuchel (PSG)
0%
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.