Reprezentanci Polski bardzo dobrze radzą sobie na igrzyskach paralimpijskich w Paryżu. Nasi sportowcy zdobyli już 11 medali: trzy złote, trzy srebrne oraz pięć brązowych. W klasyfikacji medalowej Polacy zajmują na razie 20. miejsce.
W stolicy Francji trwa już rywalizacja szermierzy. Tam niestety nie wszystko wygląda tak, jak powinno. Michał Dąbrowski, Jadwiga Pacek, Marta Fidrych, Dariusz Pender, Michał Nalewajek, Adrian Castro i Kinga Dróżdż - czyli nasi reprezentanci w tym sporcie muszą zmagać się z błędami organizacyjnymi.
O sprawie poinformował attaché polskiej kadry, Michał Pol. Ten o nieprawidłowościach poinformował za pośrednictwem Twittera. "Nie ma gorzej zorganizowanych zawodów na igrzyskach w Paryżu od szermierki. Chaos na każdym kroku" - napisał Pol. I zaczął tłumaczyć.
"Zawodnicy po całym dniu na hali na jednym bananie, bo nie ma co jeść, zresztą nie było wolno się ruszyć na krok. Opóźnienie wyniosło 2,5h, zawodny byli trzymani pod parą, bo w każdej chwili mogła być ich walka" - dodał Pol.
"Czasy nie aktualizowane. Ktoś miał startować o 19. Jest 20:20. Kiedy wystartuje? A kto to może wiedzieć? Cały turniej jednej broni jednego dnia, podczas gdy tenisiści stołowi, boccia, pływacy mają rozłożone eliminacje albo mecze grupowe na kilka dni".
"Autobusy odjeżdżają co 40 min. Adrian Castro będzie w wiosce po 1. w nocy, na kolejne starty jutro musi wstać o 5. Autobusy do Grand Palais odjeżdżają z wioski tylko do 9. rano. Później ktoś, kto jak ja krąży po wielu arenach musi kombinować na własną rękę. Zawodnicy nie mają stałych miejsc na sprzęt jak w innych dyscyplinach. Muszą wszystko taszczyć z miejsca na miejsce na koniec dnia. Itd. itp. tego jest mnóstwo. Współczuję zawodnikom" - podsumował Pol.