Petra Majdić: Szczęściara ze mnie

W Salt Lake City mierzyłam w medal na 30 kilometrów, ale trzeba było wtedy mieć krótkie narty, a ja miałam długie i było po medalu. W Turynie miałam źle posmarowane narty i straszliwie traciłam na zjazdach, nie byłam stanie walczyć z czołówką. Medal znów odjechał - opowiada Petra Majdić.

Robert Błoński, Jakub Ciastoń: Jak doszło do wypadku?

- Poślizgnęłam się na oblodzonym zakręcie. Nie było żadnego zabezpieczenia, więc zsunęłam się w dół po lodzie. Mało brakowało, a wpadłabym do strumyka, który tam płynął. W ostatniej chwili udało mi się obrócić tak, żeby nie uderzyć w kamienie głową czy nogami, tylko bokiem i plecami. Nie mogłam się w ogóle stamtąd wydostać! Krzyczałam, żeby ktoś mi pomógł i wreszcie ktoś przybiegł.

Jak zdołała pani wystartować?

- Połowa mnie krzyczała, że to koniec. Nie mogłam w ogóle normalnie oddychać. Ale druga połowa mnie krzyczała, że chcę wystartować, że czekałam na ten moment, odkąd założyłam narty na nogi. Kiedy udało mi się przejść kwalifikacje i ryczałam z bólu, chyba po raz pierwszy wszyscy trenerzy moich rywalek ściskali za mnie kciuki. Dziękuję im za to.

Wycofała się pani z biegu na 15 km.

- Ten start byłby pozbawiony sensu. Muszę teraz dojść do siebie i powalczyć na 30 kilometrów.

Ma pani wielkiego pecha na wielkich imprezach. To nie pierwszy taki przypadek.

- W Salt Lake City mierzyłam w medal na 30 kilometrów, ale trzeba było wtedy mieć krótkie narty, a ja miałam długie i było po medalu. W Turynie miałam źle posmarowane narty i straszliwie traciłam na zjazdach, nie byłam stanie walczyć z czołówką. Medal znów odjechał. Na 30 km wpadł na mnie niemiecki serwismen i straciłam kontakt z czołówką. A na MŚ w Libercu panował jakiś wirus. Wszyscy się pochorowali po zawodach, tylko ja przed. Szczęściara ze mnie.

Skąd miała pani jeszcze siłę w finale?

- Wiecie, jak to jest. Pochodzisz z małego kraju, od 22 lat starasz się coś osiągnąć. Wreszcie dochodzi do tego, że jesteś faworytką. I wiesz, że to jest ostatnia szansa, że więcej na igrzyska nie przyjedziesz. Po prostu nie mogłam się poddać. Zdobyłam brąz, ale myślę, że za to, co zrobiłam w tym sprincie, szczególnie w kwalifikacjach, należy mi się medal złoty z brylantami.

Kowalczyk: żal Petry, ale Słoweńcy mają co chcieli Amerykańska prasa: X Games Petry Majdić >

Więcej o: