Doktor z polskiej misji medycznej: Sikora mógł odmówić kontroli

Zapewniam, że na tych igrzyskach nie będzie już więcej sytuacji, w której polski sportowiec z powodu kontroli antydopingowej zostanie zmuszony zrezygnować z treningu - mówi ?Gazecie? i Sport.pl doktor Jarosław Krzywański z polskiej misji medycznej w Whistler

Kiedy w sobotę Tomasz Sikora jechał na ostatni przed startem trening, niemal z samochodu wyciągnął go kontroler Światowej Komisji Antydopingowej (WADA) i nakazał poddanie się badaniu. Doszło do słownych przepychanek. W końcu Sikora zrezygnował z treningu. Narzekał, że pobrano mu tyle krwi, że był bardzo osłabiony.

Tomasz Sikora: pobrano mi tyle krwi, że mogłem zemdleć na trasie Robert Błoński, Jakub Ciastoń: WADA może tak po prostu przyjść i nakazać jadącemu na trening zawodnikowi poddanie się kontroli?

Jarosław Krzywański: Każdy sportowiec ma obowiązek poddania się badaniom. Jednak sam moment nie musi być restrykcyjnie przestrzegany. Poza zawodami sportowiec może poddać się badaniu w dowolnym czasie, byle tylko kontroler cały czas miał z nim kontakt wzrokowy.

Oni chcieli załatwić sprawę jak najszybciej. Sikora chciał trenować. Na tych igrzyskach już to się nie zdarzy. Będziemy stanowczo protestować i więcej nie poddamy się takim wymogom. Przepisy przepisami, ale równie dobrze można było wykonać badanie Tomka po treningu. Jeśli następnym razem ktoś z WADA będzie chciał przeszkodzić naszemu zawodnikowi w przygotowaniu do startu, odmówimy.

Jak taka kontrola się odbywa?

- Przychodzi oficer antydopingowy z protokołem, w którym jest napisane, że tego i tego dnia zgodnie z kluczem WADA konkretny zawodnik ma poddać się badaniu w formule "out of competition", czyli poza zawodami. Później oficer doprowadza zawodnika do miejsca pobrania próbki biologicznej - krwi albo moczu - i odbywa się badanie. Justyna Kowalczyk była badana tutaj dwa razy.

Gdyby Sikora odmówił?

- Tomek jest prawym sportowcem, nie chciał zadzierać z WADA i dostosował się do procedury. Gdyby powiedział stanowcze "nie" - a mógł - pojawiłyby się komentarze, że może czegoś się wystraszył... Chciał tego uniknąć. Ale gdyby odmówił, nic by się nie stało.

Trener Bondaruk mówił, że w wyniku badania Tomkowi spadł poziom hemoglobiny z 17 do 15 i nie był w stanie jechać na trening.

- Nie komentuję tego, to słowa trenera.

Psychicznie mogło to badanie rozbić Sikorę?

- Tak. To był ostatni trening przed zawodami, do których chciał się przygotować jak najlepiej. Sportowiec lubi mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. Każde zaburzenie rytmu powoduje dodatkowy stres. Biatloniści są perfekcjonistami. Na igrzyskach czasem dzieje się coś nieoczekiwanego, więc tym bardziej przepisy antydopingowe nie mogą komplikować życia.

WADA nie wiedziała, że Sikora ma trening?

- Wiedziała, zabrakło im życiowego podejścia.

Bardzo kontrolują w Kanadzie?

- I dobrze. W programie zimowych igrzysk są dyscypliny wytrzymałościowe, czyli wysokiego ryzyka dopingowego. Mówię o biatlonie i biegach narciarskich. Nieraz w historii stosowanie dopingu wypaczało wyniki tych konkurencji. Dla naszych sportowców tak gęste sito jest dobre. Zwiększa nasze szanse, bo jesteśmy czyści.

Doping to wciąż zabawa w policjantów i złodziei?

- Dystans jest coraz krótszy. Jeśli chodzi o doping EPO, to mamy coraz więcej metod na dobre i wczesne wykrywanie. Poza tym kilka czy kilkanaście dni przed startem zawodnicy są nękani kontrolami już w wiosce olimpijskiej. Wcześniej zresztą też byli, np. podczas PŚ. Jeśli ktoś ze światowej czołówki odpuszczał starty, też jest objęty programem "where, about" - z trzymiesięcznym wyprzedzeniem muszą poinformować, gdzie i w jakich godzinach będą. Wojna z dopingiem jest coraz bardziej skuteczna.

Niedawno okazało się, że jedna z największych rywalek Justyny Kowalczyk, Norweżka Marit Bjoergen, ma astmę.

- Do 30 proc. sportowców startujących zimą ma astmę oskrzelową. To wcale nie jest nadużycie. 10 proc. dorosłej populacji świata ją ma.

Przed igrzyskami w Pekinie wykryliśmy astmę oskrzelową, która wcześniej nie była rozpoznana, u kilkunastu polskich olimpijczyków. Zimą dodatkowym czynnikiem prowokującym jest mroźne powietrze i wysiłek na nim. Obecnie kryteria rozpoznania astmy są bardzo surowe. Możliwość nadużycia jest znikoma. Mając astmę, można brać środki rozszerzające oskrzela, ale najnowsze badania pokazały, że nie poprawiają znacząco zdolności do wysiłku fizycznego. Justyna astmy nie ma. Sprawdziliśmy dwa razy.

Podczas igrzysk w Vancouver może wybuchnąć afera dopingowa?

- Oby nie. Ale może być różnie. W Turynie, niestety, była.

Super-blog Vancouver - najciekawsze wpisy dziennikarzy i korespondentów Sport.pl prosto z igrzysk

Vancouver 2010 na Sport.pl

Na portalu Sport.pl codziennie od godz. 17 relacje Z Czuba i na żywo, całą dobę relacje prosto z Kanady od naszych specjalnych korespondentów, wideo komentarze, rozmowy z naszymi gwiazdami i komplet wyników, także tych z nocy polskiego czasu. A o godz. 9 rano w Radiu TOK FM magazyn olimpijski Michała Pola - oraz stream wideo live w naszym portalu.

Zespół Sport.pl przygotowuje też "Gazetę olimpijską" - codziennie do kupienia z "Gazetą Wyborczą".

SPORT.PL na FACEBOOK-u - wejdź na nasz profil, zostań fanem. Komentuj, dyskutuj, radź! ?