Do organizacji Igrzysk Olimpijskich w 2018 roku zgłosiły się zaledwie 3 miasta. To najmniej od 1988 roku. Powód? Rosnące koszty i malejące wpływy. W 2003 roku, gdy ogłoszono gospodarza zimowej olimpiady 2010 r., Kanadyjczycy szacowali, że na organizację turnieju wydadzą 660 mln. dolarów. Suma ta urosła do 6 miliardów! Co prawda organizatorzy nie obawiają się, że Vancouver podzieli los Montrealu, który po olimpiadzie w 1976 roku przez 30 lat spłacał długi, ale i tak nie wierzą, że wyjdą na zero.
Kryzys sprawił, że chętnych do wykładania bajoński sum nie ma. Co prawda Generla Motors, Royal Bank of Canada oraz Hudson`s Bay zapłaciły władzom miasta w sumie 760 mln dol. kanadyjskich. To dużo w porównaniu z innymi miastami, ale poprzednicy Vancouver mieli znacznie mniejsze koszty.
Sytuację pogarsza zainteresowanie widzów. Według badań przeprowadzonych w USA oglądalność igrzysk w Turynia była mniejsza niż "Amerykańskiego idola". Telewizja NBC, która kupiła prawa do Vancouver szacuje, że straci na tym 250 mln. dol.
Już od piątku na portalu Sport.pl igrzyska w Vancouver
Codzienne relacje Z Czuba i na żywo, relacje prosto z Kanady specjalnych korespondentów, wideo komentarze, rozmowy z naszymi gwiazdami i komplet wyników, także tych z nocy polskiego czasu. A rano o godz. 9 w TOK FM magazyn olimpijski Michała Pola. Zapraszamy do śledzenia igrzysk w Sport.pl
Specjalny serwis Sport.pl -