Zaplanowane na godzinę 16.30 kwalifikacje do wtorkowego konkursu w Oberstdorfie mają dać odpowiedź na pytanie o dyspozycję naszego mistrza. Tydzień temu Małysz mówił wprost, że jest załamany. Wtedy, na zawodach Pucharu Świata w Engelbergu, był 12. 23. i ósmy. - Na Turnieju Czterech Skoczni Adam na pewno będzie skakał dobrze - uspokajał trener Hannu Lepistö. A jego asystent Robert Mateja na łamach "Metra" opowiadał, jakie błędy w skokach Małysza zauważył Fin. Mówiąc krótko - chodziło o złą pozycję dojazdową do progu, co przekładało się na spóźnione odbicie.
Adam nad wyeliminowaniem usterki miał pracować na skoczni w Szczyrku. - Niestety, w środę, kiedy mieliśmy zaplanowane dwa treningi, wiało tak mocno, że musieliśmy się rozjechać do domów - mówi nam Mateja. Czy to znaczy, że Małysz nie zdążył się naprawić?
- Dzień treningu, szczególnie w złych warunkach pogodowych, niewiele daje - uspokaja Szturc. - Myślę, że krótki odpoczynek od skakania Adamowi nie zaszkodził. Posiedział w święta z rodziną, odwiedził babcię Helenę Szturc, zapomniał na chwilę o skokach i teraz będzie dobrze - dodaje trener.
Od rodzinnego stołu Małysz musiał wstać w sobotę. W drugi dzień świąt lider kadry wrócił do Szczyrku i zdobył w nim swój 20. w karierze tytuł mistrza Polski. Złoto wywalczył w wielkim stylu. Po pierwszej serii, która odbyła się przy silnym i zmiennym wietrze, Małysz był dopiero czwarty. Skoczył 96 metrów, o sześć mniej od prowadzącego Kamila Stocha, do którego tracił aż 14 punktów. W serii finałowej Małysz poszybował na 106. metr, bijąc Stocha o 11,5 metra (Stefan Hula zdobył brązowy medal, a Krzysztof Miętus, który uzupełnia skład kadry na TCS, zajął siódme miejsce). - W tym skoku Adam pokazał, na co go stać. To była perfekcyjna próba, na pewno najlepsza w tym sezonie - cieszy się Szturc. - Jeżeli Adam będzie pilnował pozycji dojazdowej i nie będzie miał pecha do pogody, na Turnieju Czterech Skoczni będzie się liczył - dodaje wujek skoczka, który bezpośrednio po mistrzostwach rozmawiał ze swym byłym podopiecznym. - Adam powiedział, że jak tylko troszkę podniósł do góry biodra podczas dojazdu, to od razu inaczej poczuł próg i odbicie. Widzę, że jest bojowo nastawiony - zdradza trener.
Co mówi sam Małysz? - Ten drugi skok naprawdę natchnął mnie optymizmem. Ostatnio drugie skoki psułem, teraz chcę udowodnić, że jestem mocny - przekonuje.
Na razie najmocniejsi są Simon Amman i Gregor Schlierenzauer. - Turniej wygra któryś z nich. Ja powalczę o trzecie miejsce - mówi nawet ubiegłoroczny triumfator Wolfgang Loitzl. - Faworytów jest kilku. Główni to oczywiście Schlierenzauer i Amman, ale nie wolno zapominać o Loitzlu, Andreasie Koflerze i Thomasie Morgensternie. Adam do tej doborowej piątki na pewno dołączy - przekonuje Szturc.
Ze Szturcem zgadza się Lepistö. - Błędy popełniane w Szwajcarii wynikały z tego, że Adam za szybko chciał się poprawiać. To już za nami, nie martwimy się, bo jego forma idzie w górę. Miejsce na podium na zakończenie Turnieju Czterech Skoczni jest realne - mówi fiński szkoleniowiec.
To podium, na którym w historii TCS Adam stawał dwukrotnie (w 2001 roku wygrał, dwa lata później był trzeci), w tym roku jest wyjątkowo ważne. - Walka będzie zażarta, bo wszystko odbywa się na nieco ponad miesiąc przed Vancouver. Skoczkowie wiedzą, że ten, kto będzie w dobrej dyspozycji na turnieju, mocny będzie też na olimpiadzie - podsumowuje Szturc.
Transmisja kwalifikacji w Eurosporcie, godz. 16.30
W Dzienniku Metro ? poczytasz nie tylko o skokach