Od kilku miesięcy pojawiają się dyskusje na temat zorganizowania w Polsce letnich igrzysk olimpijskich. - Chcę z tego miejsca ogłosić, po konsultacjach, które odbyliśmy z szefostwem Polskiego Komitetu Olimpijskiego, że jest naszą ambicją i zamiarem, aby rozpocząć starania o letnie igrzyska olimpijskie w naszym kraju w 2036 roku - powiedział we wrześniu ubiegłego roku prezydent Andrzej Duda podczas II Europejskiego Kongresu Sportu i Turystyki w Zakopanem.
Radosław Piesiewicz, prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego, w lipcu tego roku powiedział, że igrzyska są możliwe, ale raczej nie w 2036 roku. - Czy 2036 rok to jest realny termin? Ja uważam, że trzeba usiąść i rozmawiać. To jest dobra inicjatywa. Na 2036 rok trzeba się starać, a uważam, że jest szansa dostać te igrzyska w 2040 - powiedział Piesiewicz.
W gronie ambasadorów programu Strategii Rozwoju Sportu dotyczącego planów organizacji igrzysk olimpijskich w Polsce w 2040 roku znalazł się m.in. Marcin Gortat, były koszykarz reprezentacji Polski i najsilniejszej ligi świata - NBA. Gortat jest w konflikcie z Piesiewiczem.
- Jak ministerstwo ma współdziałać z PKOl-em w sytuacji, gdy sytuacja na ich linii jest wyjątkowo napięta. Wyobraża pan sobie, że idzie do PKOl-u, jako ambasador całego projektu i rozmawia z prezesem Radosławem Piesiewiczem? - został zapytany były koszykarz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
- Byłbym chyba ostatnią osobą, która powinna tam iść, bo nie wiem, czy umiałbym powstrzymać się od powiedzenia pewnych sformułowań. Nie jestem skłonny iść do PKOl-u ze względu na moją historię z panem Piesiewiczem z czasów PZKosz. Jednak myślę, że w przyszłości nie będziemy w stanie zrealizować tego planu rozwoju, jeśli PKOl oraz Ministerstwo Sportu nie znajdą się na tej samej płaszczyźnie - odpowiedział Gortat.
Mocno skrytykował on również gale Fame MMA. Przyznał wprost, że nie można je uznać za sport.
- To nie jest sport, tylko jeden wielki biznes. Byłem na tej gali i wyszedłem po 45 minutach bardzo zniesmaczony, zdziwiony i smutny z wielu powodów, o których nie chcę teraz mówić. Rozumiem decyzję Tomka Adamka o uczestnictwie w czymś takim. Jeżeli na stole są pieniądze porównywalne do gaży za walki mistrzowskie, to rozumiem, że skłania go to do udziału. Niestety to, co się tam działo, jakie osoby przychodziły na galę, to wszystko jest przerażające. Co innego KSW, stojące na najwyższym poziomie sportowym, gdzie walczą zawodnicy z całego świata za o wiele mniejsze pieniądze, ale robią to jako sportowcy - przyznał Gortat.
- Śmiać mi się chciało, jak dostałem to pismo - opowiedział w rozmowie z Radiem ZET Marcin Gortat. Były prezes PZKosz oficjalnie zwrócił się do byłej gwiazdy NBA w związku z jej ostrymi wypowiedziami pod jego adresem. Gortat zdradził, co zrobił z tym dokumentem. Sporo uwagi poświęcił także wyborom na nowego prezesa związku. Otwarcie przyznał, kogo popiera - pisał tydzień temu Błażej Winter ze Sport.pl.