33-letnia Rebecca Cheptegei była reprezentantką Ugandy na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Kobieta zajęła 44. miejsce w maratonie. Na początku września zagraniczne media podały tragiczne informacje w sprawie zawodniczki.
Cheptegei została zaatakowana przez byłego partnera, gdy wracała z dziećmi z kościoła. Dickson Ndiema najpierw pobił kobietę, a później oblał ją benzyną i podpalił. Cheptegei trafiła do szpitala, kiedy 75-80 proc. jej ciała uległo poparzeniu.
- Słychać było, jak para kłóciła się przed domem. Podczas sprzeczki chłopak wylał na kobietę płyn, a następnie ją podpalił - mówił szef lokalnej policji Jeremiah Ole Kosiom. BBC dodało, że przedmiotem sporu między Cheptegei a jej byłym partnerem był dom i teren wokół niego.
Sześć dni temu lekarze ze szpitala w Edloret w Kenii przekazali, że Cheptegei nie żyje. - Niestety straciliśmy ją po tym, jak wszystkie jej narządy zawiodły zeszłej nocy - poinformował lekarz zajmujący się biegaczką.
Na tym jednak sprawa się nie zakończyła. Ndiema, który napadł na zawodniczkę, również trafił do szpitala z ciężkimi obrażeniami. Według medialnych informacji mężczyzna uległ poważnemu poparzeniu w trakcie ataku. Z różnych źródeł wynikało, że poparzeniu uległo 30 proc. jego ciała.
Ndiema przebywał na oddziale intensywnej terapii. We wtorek przed południem przekazano informację, że mężczyzna również nie przeżył. Ndiema zmarł w tym samym szpitalu, co Cheptegei, a informację potwierdzili lekarze z tej placówki.
Śledztwo w sprawie i przesłuchanie świadków nie pozostawiło żadnych wątpliwości. Ndiema miał stanąć przed sądem jako oskarżony o morderstwo. Cheptegei to trzecia zamordowana w Kenii zawodniczka w ciągu trzech ostatnich lat. Za każdym razem kobiety padały ofiarą swoich byłych lub obecnych partnerów.
Z policyjnych statystyk wynika, że przemoc wobec kobiet to jeden z największych problemów w Kenii. Z najnowszych badań wynika, że aż 34 proc. kobiet doświadczyło tam przemocy fizycznej.