Ministerstwo Edukacji zatrudniło Lin Yu-Ting. Oto czym będzie się zajmować

Choć od finałowej walki Julii Szeremety z Tajwanką Lin Yu-Ting minęło już trochę czasu, to obie zawodniczki pozostają w centrum zainteresowania mediów. Tuż po przylocie do kraju 28-latka ogłosiła "nową tożsamość", gdyż została ambasadorką organizacji charytatywnej zajmującej się znęcaniem. Teraz tamtejsze media potwierdziły, że została doceniona przez ministra. "Gdyby moja mentalność nie był wystarczająco silna..." - powiedziała.

Lin Yu-Ting została w ubiegłym roku wykluczona z mistrzostw świata w Indiach, gdyż wg organizatorów (federacji bokserskiej IBA) rzekomo miała za wysoki poziom testosteronu, a badania DNA podobno wykazały u niej obecność męskich chromosomów XY. Dowodów jednak nie przedstawiono, a Tajwanka kilka miesięcy później odniosła największy sukces w karierze - zdobyła złoto olimpijskie po wygranej w finale z Julią Szeremetą. - To była ciężka sytuacja dla nas jako sztabu, dla Julki może mniej, bo ona się za bardzo tym nie interesowała. (...) Jest to problem, o którym nie chcieliśmy za bardzo mówić - oznajmił trener Tomasz Dylak na antenie TVP Sport.

Zobacz wideo Oto prawda o sytuacji klubowej Jakuba Modera w Premier League!

Ogromne wyróżnienie dla Lin Yu-Ting. "Wojowniczka życia"

Szkoleniowiec dodał, że dyskusje na temat medali IO nie są zakończone, gdyż Tajwanka przejdzie niebawem testy. -  Na wyniki badań hormonalnych czeka się około trzech miesięcy - wyjaśnił. Sama Szeremeta nie chce jednak się łudzić. - Nie skupiałam się na tym, ale jest taka szansa. Zobaczymy w przyszłości, jak to wyjdzie i jak to wszystko się rozwiąże - skwitowała.

Tuż po przylocie do kraju serwis TVBS News poinformował, że Lin ogłosiła "nową tożsamość", ponieważ została właśnie ambasadorką organizacji charytatywnej zajmującej się znęcaniem w Tajwanie. I właśnie w środę wieczorem została oficjalnie mianowana na to stanowisko. Tamtejsze media m.in. telewizja CNA zdradziły, że zawodniczka otrzymała specjalną paterę od ministra edukacji Chenga Yingyao, który docenił to, że Lin walczyła na IO, jak o życie.

Uzupełnił, że Tajwanka doświadczyła w Paryżu wielu ataków oraz aktów znęcania się, ale pozostała silna, wytrzymała presję i sięgnęła po złoto. 28-latka uważa, że oskarżenia stały się dla niej siłą napędową do rozwoju. "Gdyby mój umysł nie był wystarczająco silny, prawdopodobnie nie byłabym w stanie osiągnąć sukcesu" - przekazała, cytowana przez TVBS News.

Podkreśliła też, że niestety przypadki znęcania zdarzają się wszędzie, w szkołach, miejscach pracy, a nawet w rodzinie. Lin ma nadzieję, że uda jej się w pewnym stopniu wpłynąć na niektórych ludzi. Dzięki występowi na IO w Paryżu obie zawodniczki zyskały przecież ogromną popularność. 

Tajwanka niedawno odniosła się do kontrowersji wokół swojej osoby za pomocą... reklamy tamponów. Za to trener Julii Szeremety przyznaje, że do jego zawodniczki dobijają się federacje freakfightowe. - Są konkretne oferty - mówi w rozmowie ze Sport.pl.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.