- To była bardzo ciężka walka, tak jak się spodziewałam. Ale świetnie się pokazałam na IO i jestem z siebie zadowolona. Myślałam, że tę walkę wygram, ale była ode mnie szybsza i ten zasięg rąk... Nie udało się, ale próbowałam do samego końca - powiedziała Julia Szeremeta tuż po walce z Lin Yu-Ting. Polska pięściarka dotarła do finału igrzysk olimpijskich w boksie w kategorii 57 kilogramów, co było ogromną sensacją. Tam jednak jednogłośnie przegrała z Tajwanką. Mimo to srebrny medal olimpijski to wielkie osiągnięcie, nie tylko dla Szeremety, ale i polskiego boksu. W końcu to pierwszy od 32 lat krążek w tej dyscyplinie.
W poniedziałek 12 sierpnia Julia Szeremeta wylądowała na Lotnisku Chopina w Warszawie, gdzie witali ją kibice, działacze oraz media. Show skradł jednak trener boksu Krzysztof Wójcik, który wręczył naszej reprezentantce ogromny bukiet kwiatów.
Po powrocie do kraju Julia Szeremeta wypełnia obowiązki medialne. 20-latka pojawiła się w studiu Polskiego Związku Bokserskiego, aby udzielić wywiadu. Nie zabrakło pytań o finałową walkę. Pięściarka przyznała, że jeszcze nie widziała powtórki. - Ja jeszcze nie oglądałam [powtórki - przyp.red]. Emocji było sporo, ale na razie o tym zapomniałam. W wolnej chwili pewnie ją obejrzę - przyznała.
"Będziesz chciała ją zobaczyć?" - dopytywał dziennikarz. - Tak, na pewno będę chciała ją zobaczyć, przeanalizować, ale na razie o tym nie myślę. Staram się to odłożyć na drugi bok i cieszyć się sukcesem - odpowiedziała nasza pięściarka.
Szeremeta obecnie jest rozchwytywana. Podczas wywiadu została również zapytana o to, jak sobie radzi z gigantyczną falą popularności. - Bardzo się cieszę, że jest taki rozgłos wokół przede wszystkim boksu. Boks wstaje z kolan i wraca na dobre tory, więc bardzo się cieszę. [Mam świadomość, że - przyp.red] swoją osobą zainspirowałam dużo osób, więc mam nadzieję, że młodzież wkroczy na tory bokserskie i że ten sport odrodzi się na nowo - powiedziała.