Świderski nie wytrzymał po tym, co usłyszał nt. Grbicia. "Poniżej pasa"

Za reprezentacją Polski w siatkówce mężczyzn wspaniałe igrzyska w Paryżu. Pierwszy medal od 1976 roku, zdobyty m.in. dzięki legendarnemu wręcz powrotowi w wygranym 3:2 półfinałowym starciu z USA. Mimo to po turnieju pojawiały się głosy krytyki w stronę Nikoli Grbicia za niektóre decyzje. Tego typu komentarze bardzo ostro skrytykował w rozmowie z TVP Sport prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Sebastian Świderski.

Nie milkną echa historycznego srebrnego medalu igrzysk olimpijskich naszych siatkarzy w Paryżu. Zespół Nikoli Grbicia przeszedł w trakcie turnieju bardzo długą drogę. Od słabej fazy grupowej zakończonej łomotem od Włochów (1:3), przez przełamanie klątwy ćwierćfinałów ze Słowenią (3:1) i niesamowity powrót w półfinale z USA (3:2), aż po finałową porażkę z kosmicznie grającą Francją (0:3). Fakty są jednak takie, że Polacy zdobyli pierwszy od 1976 roku medal olimpijski i choć był niedosyt, że to złoto jednak uciekło, to ostatecznie nikt nie ma wątpliwości jak wielki to sukces.

Zobacz wideo Oto cena magnesu w warszawskiej strefie kibica. Aż się wierzyć nie chce

Świderski bez półśrodków o krytykach Grbicia

Prawie nikt, bo znaleźli się i tacy, którzy mieli nieco pretensji do Nikoli Grbicia. Należał do nich choćby legendarny zawodnik oraz trener Jan Such, który w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" zarzucał Serbowi, że ten nie zabrał na igrzyska graczy w najlepszej formie. Takie podejście do naszego szkoleniowca niespecjalnie spodobało się, lekko mówiąc, prezesowi Polskiego Związku Piłki Siatkowej Sebastianowi Świderskiemu. 

W rozmowie z TVP Sport stanął w obronie Grbicia, podkreślając skalę sukcesu na igrzyskach. Natomiast krytykę Serba wprost nazwał ciosem poniżej pasa. - Sukces w postaci srebrnego medalu jest olbrzymi. Ktoś może powiedzieć, że złoto się przegrywa i zgarnia srebro, a brąz się wygrywa. Srebro ma jednak większą wartość. Żyjemy w narodzie trenerów, ekspertów siatkarskich. Wszyscy wiedzą lepiej, co należy w danym momencie zrobić, choć nigdy nie stali przy boisku. Próby negatywnego ocenienia naszego szkoleniowca są więc dla mnie teraz ruchem poniżej pasa - powiedział Świderski.

Prezes PZPS tłumaczy czym tak naprawdę jest srebrny medal

Były reprezentant Polski pytał też, czy w takim razie ci, którzy nie zdobyli medalu, powinni wyrzucić swych trenerów. - Jeśli czytam wywiad, w którymś ktoś komentuje, że trener powinien być zmieniony, bo nie dokonał rotacji w składzie i na igrzyska nie wziął odpowiednich zawodników, to zastanawiam się, co on jeszcze ma zrobić? Ma srebro olimpijskie, coś, czego nie udało się zdobyć od tylu lat! Poza tym co w świetle takiej opinii należy zrobić ze szkoleniowcami, którzy nie osiągnęli sukcesu podczas turnieju w Paryżu. Co zrobić z Ferdinando de Giorgim? Tyle wygrywał z Włochami, a z Francji wyjechał bez medalu - pytał Sebastian Świderski.

Prezes PZPS powiedział też, czym z perspektywy zawodnika jest srebrny medal. Otóż jego zdaniem punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Przywołał tutaj przegrany przez Polskę finał mistrzostw świata w 2006 roku z Brazylią (0:3), w którym grał jako zawodnik. 

- My to przeżyliśmy w Tokio w 2006 roku. Różnica była jednak taka, że jako grupa wcześniej przez wiele, wiele lat nie wygraliśmy żadnego medalu. Dla nas srebro było wielkim sukcesem i olbrzymią radością. Świętowaliśmy wtedy niesamowicie. Pamiętam, że po ceremonii medalowej oblewaliśmy siebie szampanami, a Brazylijczycy siedzący obok w autobusie mieli bardzo minorowe miny. Dla nich był to kolejny dzień w biurze, a dla nas olbrzymi sukces - opowiedział Świderski.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.