Szeremeta naprawdę to napisała. Oto jej wpis sprzed igrzysk. Niebywałe

Julia Szeremeta nie była wśród faworytek do zdobycia medalu na igrzyskach olimpijskich, ale swoimi umiejętnościami i pewnością siebie podbiła serca polskich kibiców. Polska pięściarka już przed igrzyskami wiedziała, co chce osiągnąć. Kapitalnie czyta się teraz jeden z jej wpisów na Instagramie, który opublikowała przed turniejem.

Julia Szeremeta została prawdziwą gwiazdą dzięki igrzyskom olimpijskim. Polska zakochała się wręcz w stylu walki pięściarki, która zaskoczyła wszystkich i weszła do olimpijskiego finału w kategorii do 57 kilogramów. Tam musiała już uznać wyższość rywalki z Tajwanu - Lin Yu-ting. Ale i tak Szeremeta odniosła wielki sukces. Jej srebro to pierwszy medal Polski w boksie od 1992 roku, a walka z Tajwanką to pierwszy finał od 1980 roku.

Zobacz wideo Kiedrowski: Pokolenie Z nie interesuje się sportem. Dla nich jest marginesem

Ten wpis wspaniale się zestarzał. Oto co Szeremeta opublikowała przed igrzyskami 

"Po 32 latach czekania na olimpijski medal w boksie przyszła ona. Od zawsze niesforna, pełna energii, do tego stopnia, że rodzice musieli zapisać ją na karate, by tam się wyszalała. Karate zamieniło się w boks, a ten tuż przed 21. urodzinami dał Julii Szeremecie srebrny krążek" - pisał Kacper Sosnowski ze Sport.pl.

Na Szeremetę nikt przed turniejem nie stawiał. Mało tego - prawdobodobnie tylko zapaleni fani boksu olimpijskiego wiedzieli, kim ona jest. Ale Polce nie przeszkodziło to w osiągnięciu gigantycznego sukcesu. Warto w tym momencie przytoczyć, co Szeremeta pisała przed igrzyskami na swoim Instagramie, co wychwycił serwis WP Sportowe Fakty.

"Najmłodsza, mało znana, na papierze z najmniejszymi szansami, daleko w rankingu. Ale to ja zaskoczę świat, nie czuję respektu do nikogo. Jestem gotowa by sprawić sensację. Nadszedł mój czas" - napisała polska pięściarka.

Po powrocie do Polski Szeremeta już zapowiedziała, że za cztery lata w Los Angeles powalczy o coś więcej niż srebro. - Chciałam złotego medalu. Czegoś zabrakło, może trochę szczęścia. W Los Angeles zrobię złoto - zapowiedziała pięściarka, cytowana przez RMF FM.

Problem w tym, że nie wiadomo, czy boks znajdzie się w programie igrzysk. To pokłosie konfliktu między MKOl a IBA (Międzynarodowym Stowarzyszeniem Boksu - red.). Szefem IBA jest Rosjanin Umar Kremlow. Jak na ironię, nazwisko nie jest przypadkowe - jest to człowiek Kremla. To on jest również odpowiedzialny za zamieszanie, jakie powstało w trakcie igrzysk wokół dwóch pięściarek - Algierki Imane Khelif i wspomnianej finałowej rywalki Szeremety Tajwanki Lin Yu-Ting. Miały one nie przejść testów płci (rzekomo wykryto u nich chromosomy XY, obecne u mężczyzn), jednak MKOl grzmi, że testy były nielegalne i niewiarygodne.

- Obecnie boks nie jest w programie igrzysk olimpijskich w Los Angeles w 2028 r. Boks olimpijski musi być organizowany przez wiarygodną, dobrze zarządzaną międzynarodową federację - mówił Mark Adams, rzecznik MKOl.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.