Reprezentacja Polski siatkarzy po 48 latach wreszcie zdobyła medal igrzysk olimpijskich. Zespołowi Nikoli Grbicia po porażce 0:3 w finale z Francją przypadło srebro, które i tak jest naprawdę dobrym wynikiem. Jak zwykle Biało-Czerwoni mogli liczyć na ogromne wsparcie kibiców, czym zachwycony jest legendarny Brazylijczyk Giba.
Były przyjmujący, trzykrotny mistrz świata i złoty medalista igrzysk z 2004 roku przez lata mieszkał w Polsce i poznał naszą kulturę. Jego zdaniem jej ważną częścią jest właśnie siatkówka, w której żaden kraj nie może równać się z Polską.
Giba oczywiście oglądał mecze Polski w Paryżu i już przed finałem mówił, że cieszy go wynik zawodników Nikoli Grbicia. - Bardzo się cieszę, gdyż wiem, że Polska oddycha i żyje siatkówką. To jedyny taki kraj na świecie. Tutaj na trybunach każdy ma koszulkę reprezentacji siatkarskiej, a nie piłkarskiej czy koszykarskiej. Polska żyje i w moim sercu. Gratulacje - mówił w rozmowie z Polsatem Sport, kiedy to Polacy ograli USA 3:2, chociaż przegrywali 1:2.
Były lider reprezentacji Brazylii przyznał również, że chciałby, by w jego kraju kibice reagowali tak jak Polacy. - Przez trzy lata mieszkania w Polsce zobaczyłem, jak Polacy kochają siatkówkę, siatkarzy i historię tego sportu. Dla mnie to najpiękniejsza sprawa. Staram się to samo wpajać Brazylijczykom, ale nie chcą się uczyć - żartował.
W Paryżu reprezentacja Brazylii odpadła w ćwierćfinale po porażce 1:3 z USA. Na poprzednich igrzyskach była czwarta, a w 2016 roku u siebie wygrała. Jeszcze w Londynie w 2012 roku w Londynie grał Giba i wówczas wywalczył z kadrą srebro. Podobnie jak w Pekinie w 2008 roku. Jego jedyne złoto przypadło na turniej w Atenach w 2004 roku.