Szermierka, zapasy, kolarstwo, podnoszenie ciężarów, lekkoatletyka - sportowcy i eksperci z tych dyscyplin głośno powiedzieli o patologiach, które dzieją się w polskich związkach. Była mowa m.in. o kolesiostwie, układach, niesprawiedliwym traktowaniu zawodników i braku dofinansowania. Zarzucano też m.in. brak odpowiednich osób w sztabie, jak np. fizjoterapeuty, a działacze mieli zabierać więcej osób towarzyszących.
Choć każdy medal olimpijski niezmiernie cieszy, to dziesięć medali w Paryżu to wynik mimo wszystko poniżej oczekiwań i wszelkich prognoz. Niektóre analizowały, że Polacy przebiją wynik z Tokio, kiedy udało się wywalczyć 14 medali. Występem w stolicy Francji biało-czerwoni powtórzyli rezultat z Aten - 20 lat temu także było dziesięć krążków. Wtedy jednak były trzy złote medale, podczas gdy w Paryżu było tylko jedno złoto, które przypadło Aleksandrze Mirosław we wspinaczce na czas.
Na taki wynik biało-czerwonych zebrało się wiele czynników, m.in. podejście władz krajowych związków, którym sportowcy (byli i obecni, olimpijczycy z Paryża i wcześniejszych edycji IO) bardzo wiele zarzucają prezesom, dyrektorom i zarządom. Jakub Zborowski mówił o kolesiostwie i układach w szermierce. Daria Pikulik przypominała o braku pieniędzy i rowerów od PZKol. Dawid Tomala alarmował, że w PZLA wiele rzeczy jest do zmiany. Weronika Zielińska-Stubińska podobnie mówiła nt. funkcjonowania PZPC. Arkadiusz Kułynycz wytykał, że nie mógł zabrać do Paryża sparingpartnera, a działacze Polskiego Związku Zapaśniczego zabrali masę osób towarzyszących, ale ten wszystkiemu zaprzeczał.
Sprawą zainteresowało się ministerstwo sportu i turystyki. W poniedziałek, pierwszy dzień po igrzyskach olimpijskich, Sławomir Nitras przedstawił, ile pieniędzy z budżetu państwa przeznaczono w latach 2022-2024 na dofinansowanie związków zajmujących się dyscyplinami olimpijskimi. Mowa o prawie 800 mln zł.
Nitras zapowiedział także, że "wszystkie niepokojące sygnały, jakie napłynęły ze strony zawodniczek i zawodników, zostaną sumiennie wyjaśnione". Szef resortu podjął już pierwsze kroki. Minister oficjalnie potwierdził w mediach społecznościowych, że wysłał konkretne pisma - do prezesa PKOl-u, Radosława Piesiewicza, a także do ponad 60 polskich związków sportowych.
"Wyjaśnimy każdy zgłaszany przez sportowców przypadek zaniedbania. Sygnałów dotyczących braku obecności trenerów, fizjoterapeutów lub braku sprzętu było zbyt dużo. Rozpoczynamy od ustalenia, kto i w jakim charakterze przebywał na igrzyskach olimpijskich za pieniądze publiczne" - poinformował minister sportu na Twitterze.
Nitras domaga się od PKOl-u imiennej listy wszystkich osób współpracujących akredytowanych na IO, prezesów, członków zarządów związków, którzy byli w Paryżu akredytowani lub na zaproszenie, terminów pobytu i adresów zakwaterowania. Podobne wymagania ma do krajowych związków sportowych. Dał bardzo krótki termin na wysłanie tych list - chce je otrzymać do środy, 14 sierpnia.
W 2026 r. odbędą się zimowe igrzyska olimpijskie, których gospodarzami będą dwa włoskie miasta - Mediolan i Cortina d'Ampezzo. Następne letnie IO w Los Angeles w 2028 r.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!