Igrzyska olimpijskie w Paryżu dobiegły końca. W niedzielę zakończyła się ceremonia zamknięcia i zgasł olimpijski znicz. Kolejne letnie igrzyska odbędą się za cztery lata w Los Angeles, a następne w 2032 r. w australijskim Brisbane. Wciąż nie wiadomo, kto będzie gospodarzem w 2036 r. We wrześniu zeszłego roku prezydent Andrzej Duda ogłosił, że będzie się o to starać jedno z polskich miast, a w styczniu rozmawiał na ten temat z szefem MKOl-u Thomasem Bachem. Temat igrzysk w Polsce wydaje się nadal żywy.
Nie tak dawno poruszył go prezes PKOl-u. - Jako Polska uważam, że jesteśmy gotowi na organizację tak wielkiej imprezy - deklarował pod koniec lipca na antenie RMF FM Radosław Piesiewicz. - Jesteśmy bardzo dużym i dumnym krajem, dumnym narodem i uważam, że stać nas na to, żeby zorganizować największą imprezę świata i cieszyć się z tego - dodał.
Piesiewicz twierdził, że należy się starać o rok 2036, ale bardziej realnym terminem będzie 2040. Jeszcze inną propozycję przedstawił dziennikarz Tomasz Lis. W tym wypadku data i miejsce miałyby wymiar symboliczny. "A może igrzyska olimpijskie w Warszawie, w 2044, w setną rocznicę Powstania Warszawskiego?" - zaproponował w niedzielę na portalu X.
Na igrzyska w Polsce trzeba by było więc czekać równo 20 lat. Pomysł nie jest jednak nowy, bo rok temu taką opcję rozważał były minister sportu w rządzie Mateusza Morawieckiego, Kamil Bortniczuk. - W kontekście letnich igrzysk olimpijskich powinniśmy mówić o Warszawie. W 2036 roku będzie mijało 100 lat od igrzysk w Berlinie. A gdyby nie udało nam się zdobyć tej nominacji, to kolejny europejski termin przypada w 2044 roku, czyli 100 lat po wybuchu Powstania Warszawskiego - powiedział w rozmowie z tygodnikiem "Sieci".
Jak do tej pory żadne polskie miasto nie były gospodarzem ani letnich, ani zimowych igrzysk olimpijskich. O zimową olimpiadę w 2022 r. ubiegał się Kraków, ale ostatecznie wycofał swoją kandydaturę. Prawo organizacji imprezy przyznano wówczas Pekinowi.