We Francji i w Polsce był późny wieczór, na Tajwanie środek nocy. Na kortach Rolanda Garrosa sędzia właśnie podniósł w górę rękę Lin Yu-Ting symbolicznie ogłaszając to, co wiedzieli już wszyscy, także obserwujący walkę z Warszawy, czy Tajpeju - to rywalka Julii Szeremety wygrała finałową walkę w kategorii do 57 kilogramów, a Polsce pozostało srebro. Oczywiście bardzo cenne, bo to pierwszy polski medal w boksie olimpijskim od 32 lat, ale sama zawodniczka obiecywała sobie, że będzie miała złoto i w tamtej chwili było jej przykro.
W gmachu miasta Nowego Tajpej, którego władze zorganizowały tam coś w rodzaju strefy kibica, zgromadziło się kilkaset osób z flagami Tajwanu, transparentami, a nawet zdjęciami Lin Yu-Ting. Ten tłum, siedzący w jednej z sal, szalał z radości najpierw, gdy zawodniczki skończyły walczyć, a następnie przy werdykcie. Wszystko uwiecznili tamtejsi dziennikarze.
Wśród fanów znalazła się też zaproszona przez lokalnych polityków matka Lin Yu-Ting. Kobieta siedziała obok nich, oglądając walkę. Natomiast tuż po niej dostała od nich telefon. Okazało się, że niespodziewanie parę słów gratulacji miał jej do przekazania sam prezydent Tajwanu, Lai Ching-te.
To nie był jednak koniec celebracji medalu Lin Yu-Ting. Bokserce złożono też gratulacje na jednym z najpopularniejszych budynków w całym kraju.
"Gratulacje dla Lin Yu-Ting, zdobywczyni złotego medalu olimpijskiego w boksie" - wyświetlało się na fasadzie podświetlonego centrum handlowego 101 Taipei. Wieżowiec to jedenasty najwyższy budynek na świecie i najwyższy na Tajwanie. Przechodnie stawali na ulicach, wzruszeni tym widokiem i robili zdjęcia wyjątkowego sposobu na pokazanie uznania dla zawodniczki.
Tajwanka niedługo wróci do kraju i pewnie czeka ją ciepłe przywitanie ze strony mieszkańców. Po wypowiedziach Lin Yu-Ting po walce wiemy już, że ma pewne plany na to, jak będzie chciała wykorzystać swój sukces.
Nawiązała w ten sposób do kontrowersji związanych z jej płcią i tym, jak w trakcie igrzysk podważano, czy jest kobietą. "Lin Yu-Ting przez lata walczyła, osiągała sukcesy (w 2018 roku była mistrzynią świata) aż nagle w ubiegłym roku Rosjanin Kremlow, który jest szefem Międzynarodowej Federacji Boksu, wykluczył ją z mistrzostw świata. W oparciu o testy płci. Międzynarodowy Komitet Olimpijski uznał, że te testy były niewiarygodne i nielegalne i zaprosił Tajwankę do walki o olimpijskie medale" - pisał w swoim tekście po finałowej walce Tajwanki z Julią Szeremetą dziennikarz Sport.pl, Łukasz Jachimiak.
Lin Yu-Ting chce przekuć oskarżenia, które jej dotykają, w pomoc tym, którzy doświadczyli podobnych sytuacji. - Chciałabym skorzystać z mojego małego wpływu i sprawić, że świat będzie lepszym miejscem. Mam też nadzieję, że przez mój przypadek, niektórzy ludzie, którzy żyli w mroku, nie będą się bać samych siebie. Ja straciłam swoją miłość do życia i znów znalazłam motywację, żeby żyć dalej - mówiła Yu-Ting cytowana przez portal telewizji TVBS News.
Media podkreślają też, że Tajwanka osiągnęła w swojej karierze o wiele więcej niż tylko wygraną na igrzyskach olimpijskich. W 2018 roku zdobyła złoto mistrzostw świata, była też dwukrotną mistrzynią Azji z 2017 i 2019 roku, a w 2023 roku zgarnęła tytuł na igrzyskach azjatyckich. To według dziennikarzy można nazwać bokserskim "Złotym Szlemem".
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!