Mikkel Hansen już dwa miesiące mógł odnieść gigantyczny sukces na pożegnanie swojej kariery. Wtedy jednak jego Aalborg Handball przegrał w finale Ligi Mistrzów z FC Barceloną 30:31. Duńczyk spudłował z rzutu wolnego w ostatniej akcji meczu i nie wygrał po raz pierwszy w karierze swojego upragnionego trofeum - Ligi Mistrzów.
Mikkel Hansen mógł sobie to powetować na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Duńczycy, obok Francuzów, byli głównymi faworytami do złota. W fazie grupowej odnieśli komplet pięciu zwycięstw. W ćwierćfinale Duńczycy pokonali Szwedów 32:31, w półfinale Słowenię 31:30. W finale zmierzyli się z rewelacją turnieju - reprezentacją Niemiec. Finał miał bardzo jednostronny przebieg i rozstrzygnął się praktycznie po kwadransie. Wtedy właśnie Duńczycy po serii aż sześciu bramek z rzędu prowadzili aż 12:5! Do przerwy mieli jeszcze większą przewagę, bo aż dziewięciu goli (21:12). W drugiej połowie Niemcy nie byli w stanie już podjąć walki i przegrali aż 13 bramkami.
Mikkel Hansen, trzy raz wybierany najlepszym piłkarzem ręcznym świata (w latach 2011, 2015, 2018) w ostatnim meczu w swojej bogatej karierze zdobył dwie bramki (na trzy próby). Zagrał w ostatnich ośmiu minutach finału. Po zakończeniu spotkania utonął w objęciach kolegów i był też przez nich podrzucany do góry.
- To co się stało, to całkowite szaleństwo - powiedział Hansen, który zdobył 12 medal dla reprezentacji Danii w wielkim turnieju. Po raz drugi został mistrzem olimpijskim, a w sumie ma trzy medale na IO. Oprócz tego trzy razy był mistrzem świata (2019, 2021, 2023) i raz mistrzem Europy (2012).
- Czuję się jak dumny ojciec [to po stwierdzeniu, że w finale grał jednak krótko - red.]. Odczułem ulgę. Fajnie, że finał odbył się dość wcześnie. Dzięki temu oczekiwanie nie trwało zbyt długo. Teraz odetchnę i spokojnie odnajdę nową codzienność - dodał Hansen.
- Wszystko, co musisz zrobić, to podziękować facetowi z Helsingor z długimi włosami i opaską. Gigant się żegna - napisał vg.no.
Duńczycy oprócz złotych medali, pobili też dwa rekordy Rosji w historii finałowych meczów igrzysk olimpijskich. Odnieśli najwyższe finałowe zwycięstwo w historii (aż 13 golami) i zdobyli najwięcej goli (39). Natomiast Mathias Gidsel ustanowił rekord strzelecki igrzysk olimpijskich. W Paryżu zdobył aż 62 bramki. Poprzedni rekord - z 61 golami miał nie kto inny, jak Hansen.
Gidsel pobił też rekord strzelecki w meczu finałowym. Trafił bowiem aż 11 razy. Dotychczasowy najlepszy wynik należał do Koreańczyka Jae-Won Kanga (1988 rok).