Miazga w finale igrzysk w Paryżu. Pogrom, jakich mało

Reprezentacja Włoch siatkarek udowodniła, że na igrzyskach olimpijskich w Paryżu nie miała sobie równych. Zawodniczki Julio Velasco rozbiły Amerykanki aż 3:0 (25:18, 25:20, 25:17) i nie pozwoliły rywalkom obronić tytułu sprzed trzech lat. Wychodziło im praktycznie wszystko, to był prawdziwy popis - od serwisu, przez blok, aż po skuteczne ataki. Tym samym zdobyły 40. medal dla Włoch na IO w Paryżu.

Pogromczynie reprezentacji Polski, czyli Amerykanki od samego początku igrzysk olimpijskich szły jak burza i wydawało się, że obronią złoto olimpijskie sprzed trzech lat. Kiedy w finale po wymagającym boju wyeliminowały Brazylijki, tamtejsi fani wierzyli, że uda się również przełamać praktycznie bezbłędne Włoszki. Te, podczas całego turnieju, straciły tylko jednego seta - w pierwszym spotkaniu z Dominikaną. 

Zobacz wideo Łomacz przed finałowym meczem na igrzyskach: PlusLiga to najlepsza liga świata

Reprezentacja Włoch siatkarek sięgnęła po złoto olimpijskie. To był prawdziwy pogrom

Premierowy punkt w tym meczu padł łupem Amerykanek. I najwyraźniej podrażniło to rywalki, które zdobyły sześć punktów z rzędu. Od tamtej pory kontrowały to, co dzieje się na parkiecie i nie pozwalały Amerykankom zbliżyć się na mniej niż pięć pkt. Kapitalnie pracował zwłaszcza ich blok, a na zagrywce imponująco prezentowała się choćby rozgrywająca Alessia Oro. Fani pisali w mediach społecznościowych, że obrończynie tytułu nie są przygotowane na ten mecz. I trudno było się z tym nie zgodzić.

Mimo że w połowie seta udało im się zmniejszyć przewagę do trzech pkt, to w końcówce Włoszki udowodniły wielką klasę i wygrały 25:18. Druga odsłona zaczęła się lepiej dla Amerykanek, choć i tak nie były w stanie zatrzymać m.in. Paoli Egonu, która zdobyła ponad 20 pkt w tym meczu. Prawdą było, że przewaga Włoszek była dużo mniejsza, ale i tak na tyle duża, żeby nie czuć żadnego zagrożenia. Od stanu 8:8 zaczęły się rozkręcać i odskoczyły na pięć pkt. Rywalki były bezradne i mogły tylko patrzeć, jak wszystko im się układa. Ostatecznie druga partia zakończyła się wynikiem 25:20.

Początek trzeciego seta był wyrównany, aż do wyniku 6:6. Wówczas Włoszki zdobyły sześć punktów z rzędu i wiadomo było, że tylko cud może uratować rywalki. Nie ma wątpliwości, że to był pogrom w każdym elemencie gry - od zagrywki, przez udane bloki, aż do skutecznych ataków. Włoszkom wychodziło dosłownie wszystko, co potwierdziła tylko końcówka, gdy Amerykanki miały potężny kłopot, żeby zdobyć jakikolwiek punkt. Finalnie Włoszki odniosły przekonujące zwycięstwo. - Cóż za moment, co za gra. One nie wierzą, że wygrana przyszła tak łatwo - relacjonował komentator TVP Sport.

Włochy - USA 3:0 (25:18, 25:20, 25:17)

To był łącznie 40 medal dla Włoch na IO w Paryżu. Na ten moment mogą pochwalić się 12 złotymi, 13 srebrnymi oraz 15 brązowymi krążkami. 

Więcej o: