Julia Szeremeta wywalczyła srebrny medal igrzysk olimpijskich w boksie w kategorii do 57 kg. Polska pięściarka przegrała jednogłośnie na punkty z Tajwanką Lin Yu-Ting. Niemniej jest to ogromny sukces, ponieważ na polski medal olimpijski w tej dyscyplinie czekaliśmy aż 32 lata.
W ostatnich dniach jednym z częściej poruszanych tematów w mediach były kontrowersje wokół Tajwanki, a konkretniej faktu, że zdaniem bokserskiej organizacji IBA wykryto u niej chromosomy XY (jest to para chromosomów obecna u większości mężczyzn - red.), a także podwyższony poziom testosteronu. Do teraz nie przedstawiono żadnych dowodów w tej sprawie i nie wiadomo, gdzie ani jaką metodą przeprowadzono testy płci. Międzynarodowy Komitet Olimpijski, który pozostaje w sporze z IBA, uznaje te testy za niewiarygodne, więc dopuścił Yu-Ting do walki o medale.
Ten temat został też poruszony w najnowszym programie "Śniadanie Rymanowskiego" w Polsacie News. W pewnym momencie prowadzący Bogdan Rymanowski zapytał swoich gości o to, czy to jest sprawa polityki i ideologii czy sprawa medycyny?
Jako pierwszy zabrał głos Sławomir Mentzen, poseł Konfederacji - To powinna być sprawa medycyny, ale niestety nie jest, a idee mają swoje konsekwencje - stwierdził, a po chwili uderzył w komentatorów - Wczoraj się strasznie przykro oglądało ten finał Julii Szeremety. Raz dlatego, że widać było, że walka jest nierówna, a dwa, że komentatorzy nawet słowem się nie zająknęli na temat tych kontrowersji związanych z tą walką. A tą kontrowersją było to, że jej przeciwnik był po prostu facetem - wypalił. - Teraz dlaczego prezesem MKOlu mówi, że nie da się współcześnie sprawdzić, czy ktoś jest kobietą albo mężczyzną? - Dlaczego mówi, że zawodnicy będą startowali w konkurencjach na podstawie swojego dowodu osobistego, a nie właśnie na podstawie danych medycznych? - zapytał retorycznie. - Bo jest presja ideologiczna, wytwarzana właśnie przez współczesną lewicę - odpowiedział na swoje pytanie.
Na słowa Mentzena momentalnie zareagował Dariusz Standerski, wiceminister cyfryzacji z Nowej Lewicy, z Nowej Lewicy. - Kłamie pan. Kłamie pan. Lekkoatletyka to rozwiązała. To dlaczego akurat lekkoatletyka nie jest a w MKOlu to jest? - zapytał.
- Z powodu presji ideologicznej - odparł. Wy macie obsesję i pustkę intelektualną. Jak mówimy o tym… Pan kłamie - nie przebierał w słowach - Jak jest pytanie o organizację sportu, to waszą jedyną odpowiedzią jest dajmy parytety płciowe w zarządach. Wszystko sprowadzacie do jednego i nie jesteście w stanie spojrzeć na sprawę, jak ona wygląda - podkreślił. - Tam jest sprawa prosta. Albo ktoś ma chromosom XX, albo XY. Niestety współczesna lewica mówi, że płeć jest sprawą płynną. Że można sobie zmieniać płeć raz na taką, raz na taką. To konsekwencją tego na zachodzie jest to, że można w zasadzie od ręki zmienić sobie płeć - dodał.
Po tej wypowiedzi Dariusz Standerski ponownie postanowił zadać pytanie Mentzenowi. - Od ręki? W kiosku? - zapytał. - W Niemczech - odpowiedział Mentzen. - W zasadzie tak jak tak jak się chce. Mówicie, że w parach homoseksualnych się rodzą dzieci, że mężczyzna też może urodzić dzieci i potem taki prezes MKOlu wyciąga z tego konsekwencje. Przeciwnik Julii Szeremety był mężczyzną, cały świat widział, że był mężczyzną, natomiast ludzie się nawet boją powiedzieć w wyniku tej właśnie presji ideologicznej, którą wytwarzał - podsumował.