"5-letni ja pokazujący mamie, co potrafię". To show przejdzie do historii igrzysk

Rachael Gunn wystąpiła w piątek na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jej taniec wywołał ogromne poruszenie w mediach. Pierwsza australijska zawodniczka breakdance na IO zaprezentowała się tak, że mówi o niej dosłownie cały świat. "5-letni ja pokazujący mamie, co potrafię" - wyśmiewali się fani w komentarzach pod filmikami, które zgromadziły dotąd miliony wyświetleń.

- Młodzi ludzie mają wiele opcji spędzania wolnego czasu, dlatego nie spodziewajmy się, że sport będzie ich pierwszym wyborem. Chcemy ich przyciągnąć - przekazał jakiś czas temu przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomas Bach. Tym samym chciał wytłumaczyć dodanie do rozpiski IO właśnie - breakingu, czyli tańca break dance. Pierwszą w historii mistrzynią olimpijską została w piątek Ami Yuasa, która pokonała w finale Litwinkę polskiego pochodzenia Dominikę Baniewicz. Fani zwrócili szczególną uwagę na jeszcze jedną zawodniczkę.

Zobacz wideo Łomacz przed finałowym meczem na igrzyskach: PlusLiga to najlepsza liga świata

Australijka zawodniczka zaskoczyła świat nieporadnym tańcem. "Dajcie jej złoto"

O nowej dyscyplinie mówi cały świat. Tyle tylko, że nie o taką popularność chodziło organizatorom. Fani zwrócili szczególną uwagę na jeszcze jedną zawodniczkę. "Furorę" robi występ Rachael "Raygun" Gunn, który obejrzało w sieci już kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt milionów osób. Trudno jednak powiedzieć, że jej pokaz olśnił fanów - wręcz przeciwnie. Wielu z nich nie mogło powstrzymać się od krytycznych komentarzy wobec tańca zawodniczki. 

"5-letni ja pokazujący mamie, co potrafię", "to szok, że ona jest najlepszą zawodniczką, jaką macie", "w jaki sposób udało jej się zakwalifikować do tych zawodów?", "na zawsze zostanie już olimpijką. Ale obawiam się, że ludzie zapamiętają ją tylko z jednego", "od sprintu Usaina Bolt w 2008 roku, nie było takiego występu na IO", "kiedy wykonała ruch kangura, zawody się skończyły. Dajcie jej złoto" - czytamy. Dziennik "Daily Mail" podkreślił, że zawodniczka zyskała ogromną popularność po tym, "jak niezdarnie wierciła się na parkiecie". Jej poziom był znacznie niższy niż pozostałych konkurentek.

Mimo że Gunn zakończyła rywalizację na początkowym etapie, a sędziowie nie przyznali jej nawet punktu, to była zadowolona ze swojego występu. - Wszystkie ruchy są oryginalne. Kreatywność jest dla mnie niezwykle ważna. Wychodzę tam i pokazuję swój kunszt. Robię swoje i reprezentuje sztukę. O to właśnie chodzi - oznajmiła.

Dodała, że zdecydowała się na inną choreografię, gdyż nie była w stanie pokonać rywalek, biorąc pod uwagę ich dynamikę. - Chciałam poruszać się inaczej, być wyjątkowa. Ile masz szans w życiu, by przebić się na arenie międzynarodowej? Zawsze byłam słabsza, dlatego chciałam zaznaczyć swoją obecność w inny sposób - podsumowała.

36-latka została wybrana najlepszą zawodniczką breakingu w Australii w latach 2020-21. Mało tego zdobyła Mistrzostwo Oceanii w ubiegłym roku. Niedawno uzyskała również tytuł doktora kulturoznawstwa na Uniwersytecie Macquarie w Sydney. Tematem jej pracy dyplomowej był oczywiście... break dance. 

Więcej o: