Polacy na kolanach, ale ze srebrem! Francuzi wyczyniali cuda! Nie było czego zbierać

Po złocie ekipy Huberta Wagnera w Montrealu w 1976 roku polska siatkówka męska ma drugi medal olimpijski w historii. I choć nie złoty, to możemy być dumni z osiągnięcia Biało-Czerwonych. Nawet jeśli w finale Francuzi byli zdecydowanie lepsi i pokonali Polaków 3:0.

Kiedy kilka minut przed startem sobotniego finału w paryskiej hali wybrzmiał "Mazurek Dąbrowskiego", słychać było, że Polacy mogą liczyć na wsparcie polskich kibiców. I choć przewagę na trybunach mieli rzecz jasna gospodarze, to spora grupa kibiców znad Wisły również pojawiła się w stolicy Francji. A wśród nich prezydent Andrzej Duda.

Zobacz wideo Łomacz przed finałowym meczem na igrzyskach: PlusLiga to najlepsza liga świata

Marcin Janusz zdążył. Pierwszy set do zapomnienia

Przed starciem finałowym było sporo obaw o zdrowie Marcina Janusza i Pawła Zatorskiego. Obaj jednak wykurowali się na czas i Nikola Grbić mógł wystawić obu wystawić w pierwszym składzie. Na boisku pojawili się także Wilfredo Leon, Bartosz Kurek, Norbert Huber, Tomasz Fornal oraz Jakub Kochanowski.

Spotkanie rozpoczęło się od błędu serwisowego Francuzów. W kolejnych minutach gra była na dość równym poziomie i oba zespoły goniły się punkt za punkt. Ale tylko do pewnego momentu, bo od stanu 6:6 gospodarze zaczęli się nakręcać i śrubowali przewagę. Polacy mieli swoje problemy w ataku czy przyjęciu. W pewnym momencie przewaga gospodarzy wzrosła nawet do sześciu punktów - było 17:11, a gra Biało-Czerwonych nie wyglądała najlepiej. Przy stanie 21:17 na boisku po naszej stronie pojawili się Łukasz Kaczmarek i Grzegorz Łomacz, ale niewiele to pomogło. Gospodarze wygrali pierwszą partię do 19. Polacy w całym secie popełnili aż dziesięć błędów własnych.

Przebudzenie, ale tylko chwilowe. Polacy ze srebrem IO

W drugim secie Polacy wyglądali już nieco lepiej, szczególnie jeśli chodzi o pierwszą akcję po przyjęciu. Przy stanie 4:4 nasi siatkarze rozpoczęli serię trzech wygranych akcji z rzędu i w kolejnych minutach utrzymywali przewagę. Do pewnego momentu, bo gospodarze wyrównali i od wyniku 12:12 set zaczął się od nowa. Francja się rozkręcała, ale Polacy stawiali większy opór niż w pierwszej partii. Przy stanie 17:16 dla Polski rywale się pomylili i nasi siatkarze znów prowadzili dwoma punktami! Ale Francuzi byli w sobotę niesamowicie mocni i pewni siebie - znów wyrównali i chwilę później wyszli na prowadzenie 20:19. A po chwili ich przewaga wzrosła do trzech punktów. Końcówka była popisem Francuzów, którzy znakomicie serwowali i wygrali seta 25:20.

W trzeciej partii Polacy nie mieli wyboru i musieli już pójść na całość. Niestety, początek nie układał się po myśli naszych siatkarzy. Francuzi świetnie blokowali, na co Nikola Grbić zareagował wprowadzeniem na boisko Aleksandra Śliwki za Tomasza Fornala. Na szczęście dla Polaków Francuzi nie odskakiwali punktowo i wynik był wyrównany. Chociaż znów, tak jak w poprzednich setach, gospodarze grali o niebo lepiej. Przy stanie 12:10 dla Francji Grbić zdecydował się zdjąć Bartosza Kurka, za którego na boisku pojawił się Bartłomiej Bołądź. Rezerwowy atakujący pokazał kilka dobrych akcji, dzięki czemu Biało-Czerwoni znów wrócili na prowadzenie.

W końcówce Francuzi pokazali jednak, że ten mecz należy do nich. Grali znakomicie w każdym elemencie, a wśród Polaków mnożyły się błędy w przyjęciu i ataku. Biało-Czerwoni gonili do końca, ale nie udało im się doprowadzić do czwartego seta. Punktualnie o 14.23 Francuzi zostali mistrzami olimpijskimi - obronili tytuł z Tokio. Polacy przegrali finał, ale i tak zasługują na słowa uznania. To pierwszy medal siatkarzy od 1976 roku - od złotej ekipy Huberta Wagnera. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.