Polska siatkówka w końcu ma medal olimpijski. Po raz pierwszy od 1976 roku, kiedy w Montrealu pod wodzą legendarnego Huberta Wagnera Polacy zostali mistrzami. I nawet jeśli tym razem nie jest to złoto - w sobotnim finale Francuzi byli zdecydowanie lepsi i wygrali 3:0 - to jest się z czego cieszyć i czego gratulować.
Reprezentanci Polski mogli liczyć w Paryżu na wsparcie swoich kibiców, choć na trybunach dominowali Francuzi. W hali zjawił się także gość specjalny - na kilka godzin przed meczem szefowa kancelarii prezydenta Małgorzata Paprocka przekazała, że Andrzej Duda będzie dopingował naszych zawodników.
- Prezydent Duda będzie uczestniczył w finałowym meczu polskich siatkarzy na IO - przekazała Paprocka Polskiej Agencji Prasowej i dodała: - Inne spotkania na razie nie są planowane.
Nieoficjalnie mówiło się jednak o tym, że prezydent ma spotkać się po meczu z Natalią Kaczmarek oraz zespołem Nikoli Grbicia.
Sam finał był jednostronnym widowiskiem, bo choć Polacy w kilku momentach wychodzili na prowadzenie, próbowali dyktować warunki gry, to Francuzi za każdym razem potrafili się pozbierać i pokazać kawał znakomitej siatkówki. Pierwszego seta gospodarze wygrali do 19, drugiego do 20, a trzeciego do 23. Co oddaje przebieg spotkania, bo w każdej kolejnej partii Biało-Czerwoni grali nieco lepiej.
Francuzi, dzięki pokonaniu Polski, obronili tytuł mistrzów olimpijskich - wywalczyli go także trzy lata temu podczas igrzysk w Tokio.