Zbigniew Boniek wywołał zdenerwowanie wśród fanów, zarzucając polskim lekkoatletom, że ci jawnie ignorują kontrakt z Adidasem, podpisany przez PKOl przed igrzyskami. Kibice wyjaśnili mu w komentarzach, że może oficjalną marką odzieżową naszej olimpijskiej kadry jest Adidas, ale Polski Związek Lekkiej Atletyki gra na nieco innych zasadach. PZLA ma prawo do własnej umowy w kwestii strojów i ich sponsorem jest właśnie polska marka 4F, stąd różnica między zawodnikami "Królowej Sportu" a resztą kadry olimpijskiej.
Zbigniew Boniek postanowił jednak nie odpuszczać w tej sprawie. W sobotni poranek (10 sierpnia) zapytał na portalu X, dlaczego w takim razie PKOl korzysta z usług Adidasa, skoro można startować na polskim sprzęcie. "Pytanie ciągle aktualne, skoro startujemy w polskim sprzęcie, to po co korzystać 'z zagranicy'? Tylko dla drobnej kasy? Bo nikt mi nie powie, że to coś pięknego" - napisał były prezes PZPN.
Ostatnim zdaniem odwołał się do ostro krytykowanych strojów naszej reprezentacji olimpijskiej na igrzyska w Paryżu, przygotowanych przez Adidasa. Fani zarzucali niemieckiej marce m.in., że wyglądają one jak bazarówki z napisem, który sprawia wrażenie, jakby się sprał. Boniek wrzucił także zdjęcie naszych olimpijczyków we wspomnianych strojach.
W komentarzach znów rozpętało się piekło. Fani zaczęli zarzucać byłemu prezesowi PZPN hipokryzję, jako że za czasów jego kadencji reprezentacja Polski piłkarzy grała w strojach od zagranicznej marki Nike, a nie któregoś z polskich producentów. "Dokładnie. Nie rozumiem, czemu nie wzięto na przykład polskiej marki Nike. Bo Nike, w którym występowała reprezentacja za Bońka, jest Polska, prawda?", "To czemu piłkarze latali w Nike za Twoich rządów?" - to tylko niektóre z komentarzy.