Tajwanka Lin Yu-Ting jest o krok od zdobycia olimpijskiego złota. W finale boksu w kategorii do 57 kg zmierzy się z Julią Szeremetą. Całe wydarzenie wywołuje ogromne poruszenie, jednak nie tylko ze względów czysto sportowych.
Yu-Ting, podobnie jak Algierka Imane Khelif, została wykluczona z zeszłorocznych mistrzostw świata w Indiach, gdyż federacja IBA rzekomo przeprowadziła badania, które podobno wykazały u obu zawodniczek podwyższony poziom testosteronu oraz obecność męskich chromosomów XY. Do dziś jednak nie wiadomo gdzie, ani jaką metodą wykonano testy. Jedynym potwierdzeniem tego faktu są słowa Umara Kremlowa, bardzo kontrowersyjnego prezesa federacji IBA, mającego powiązania z Kremlem. Jego działania budzą stanowczy sprzeciw MKOl-u, który odebrał IBA prawo organizacji eliminacji olimpijskich oraz samego turnieju w Paryżu.
Kontrowersje związane z płcią Tajwanki bardzo dotknęły jej rodzinę. Sports.ltn.com.tw podaje, że matka 28-letniej bokserki, Liao Xiulan, nie może spać spokojnie przez ten szum medialny. Ponadto niedawno stanęła w obronie córki, mówiąc, że "w dowodzie osobistym jest wpisana jako kobieta".
Pokonanie Julii Szeremety w finale wiąże się z pokaźną nagrodą pieniężną dla Yu-Ting. Jak poinformował portal Sports.ltn.com.tw zdobycie złotego medalu oznacza 5,7 mln dolarów tajwańskich premii, co w przeliczeniu na polską walutę wynosi ponad 695,3 tys. złotych. Jest to wzrost gratyfikacji o dwa miliony dolarów tajwańskich w porównaniu do poprzednich lat.
W przypadku porażki i zdobycia srebrnego medalu, Biuro Sportu w Nowym Tajpej wypłaci Yu-Ting 1,4 mln dolarów tajwańskich, co wynosi ponad 170 tys. złotych.
Decydujące starcie pomiędzy Julią Szeremetą, a Lin Yu-Ting odbędzie się w sobotę 10 sierpnia o godzinie 21:30. Relacja z finału na Sport.pl oraz w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.