Fatalne warunki podczas wyścigu Polek. Miał być medal. Aż tu nagle...

- Będę się czepiać warunków. Na pewno nie pomogły nam pokazać tej formy, którą zbudowałyśmy - mówi Anna Puławska. Ona i Karolina Naja były typowane do medalu igrzysk olimpijskich Paryż 2024, a nie awansowały nawet do finału A, zajęły 12. miejsce. Nasze kajakarki uważają, że miały wielkiego pecha.

Karolina Naja i Anna Puławska tworzą kajakową dwójkę, która w ostatnich latach zawsze i wszędzie zdobywała medale. Na igrzyskach olimpijskich w Tokio w 2021 roku wywalczyły srebro, a w drodze do igrzysk Paryż 2022 były mistrzyniami świata i Europy.

Zobacz wideo

Dlaczego teraz, na igrzyskach, zawiodły? Bo nie da się inaczej niż zawodem nazwać ich dopiero czwartego miejsca w finale B. Czyli, sumując oba finały, miejsca dopiero 12. - Widać, że świat się bardzo dobrze przygotował. Niektóre reprezentacje, które w ostatnich dwóch latach nie radziły sobie z nami jako z rywalkami, dziś bardzo mocno odbiły piłeczkę. Widać to przede wszystkim po osadach węgierskich (zdobyły srebro i brąz w dwójkach). No i Nowozelandki budowały team przez trzy lata i nic tylko podziwiać (zdobyły złoto w dwójce i w czwórce) – mówi Naja.

Puławska wskazuje, a Naja przytakuje

- Myślę, że nasza grupa, grupa trenera Kryka nadal jest mocna, ale, tak jak mówi Karolina, rywalki bardzo dobrze odrobiły lekcje – zgadza się Puławska. - Myślę, że do czwórki nie mamy zarzutów, a jeśli chodzi o dwójkę, to będę się czepiać warunków, które panowały i które nam, niestety, nie sprzyjały - dodaje.

O co chodzi? - Na pewno warunki nie pomogły nam pokazać tej formy, którą zbudowałyśmy. Chodzi o wiatr, który nie sprzyjał. W półfinale po 250 metrach złapałyśmy taką falę, która nas wciągnęła i niestety nie potrafiłyśmy się z niej już wydostać. Po momencie wciągnięcia przez tę falę już nic z siebie nie mogłyśmy wydobyć – tłumaczy Puławska.

Polki rzeczywiście do połowy półfinału płynęły na trzecim-czwartym miejscu, a ostatecznie na metę dotarły dopiero jako siódme. Trudno nie wierzyć, gdy Puławska skarży się na wiatr i falę, a Naja słucha tego i przytakuje. Ale też w głowie pojawia się myśl, że przecież naprawdę świetnie przygotowane Naja i Puławska radziły sobie nie z takimi wyzwaniami.

- Trzeba iść dalej. Trzeba pogodzić się z tym, co się wydarzyło, i iść do kolejnych sukcesów – podsumowuje Puławska. Z tym pełna zgoda!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.