Polka też była nazywana mężczyzną. "Po ludzku przykre"

Rywalką Julii Szeremety w finale igrzysk olimpijskich w kategorii do 57 kg będzie Tajwanka Lin Yu-Ting, wokół której są kontrowersje dot. chromosomów XY i podwyższonego poziomu testosteronu. A przynajmniej tak twierdzi organizacja IBA, z którą MKOl jest skonfliktowany. MKOl też uważa owe testy za nielegalne. Okazuje się, że dawniej jedną z Polek też nazywano mężczyzną. - Tyle lat obie występują w międzynarodowych zawodach i nagle dopiero teraz jest zadyma - mówi Karolina Michalczuk.
Zobacz wideo

Po 32 latach Polska doczeka się medalu w boksie podczas igrzysk olimpijskich. To efekt postawy Julii Szeremety, która dotarła do finału w kategorii do 57 kg. - Będziemy na terenie Igi Świątek i spróbujemy zawalczyć jeszcze lepiej niż Iga - zapowiadał trener Tomasz Dylak, cytowany przez Łukasza Jachimiaka ze Sport.pl. "Julia twierdzi, że jest najlepsza i to bez podziału na kategorie. Uważa się za gwiazdę! Ona mówiła nam, że ring to jej miejsce zabawy i że będzie się bawiła aż do wygrania olimpijskiego turnieju. I teraz jest o krok! Jazda, Julia" - czytamy w artykule.

Jej rywalką o złoto igrzysk olimpijskich w Paryżu będzie Tajwanka Lin Yu-Ting. Wokół niej pojawiają się jednak pewne kontrowersje, bo zdaniem bokserskiej federacji IBA u niej wykryto chromosomy XY (to para chromosomów obecna u większości mężczyzn - red.) i podwyższony poziom testosteronu. Nie wiadomo jednak, gdzie ani tym bardziej jaką metodą przeprowadzono testy w trakcie mistrzostw świata, które odbyły się w zeszłym roku w Indiach.

- Te testy nie są legalnymi testami. Ich procedura i doraźna natura nie są legalne. Same testy, pomysł testowania, które odbyło się w zasadzie z dnia na dzień, nic z tego nie jest wiarygodne i nie zasługuje na odpowiedź - komentował Mark Adams, rzecznik Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Gdy Yu-Ting walczyła w trakcie igrzysk olimpijskich w Tokio, to nie było żadnych kontrowersji. Co o tej sprawie sądzi jedna z byłych polskich olimpijek?

Michalczuk wprost o kontrowersjach wokół Yu-Ting. "Mnie też zarzucali"

Szerzej o sprawie Khelif i Yu-Ting wypowiedziała się Karolina Michalczuk, pierwsza Polka, która wystąpiła na igrzyskach olimpijskich w boksie. Co ona sądzi nt. tych kontrowersji? - Wiadomo, XX to chromosom damski, a XY – męski. Ale one nie mają chromosomów XY. Prezes IBA nie pokazał na to żadnych dowodów. Te dziewczyny mają teraz gigantyczne obciążenie psychiczne. Przecież ta Algierka została zdyskwalifikowana krótko po tym, jak z turnieju wyeliminowała Rosjankę. Tyle lat obie występują w międzynarodowych zawodach i nagle dopiero teraz jest zadyma, że to mężczyźni - powiedziała.

- Dlaczego w Tokio nie było o tym dyskusji? Może dlatego, że nie odniosły tam żadnych sukcesów, albo nie pokonały Rosjanek? One boksują z kobietami od lat, to, że biją mocno to nie oznacza od razu, że są facetami. Mnie też zarzucali, że nie wyglądam jak kobieta, jak miałam krótkie włosy. Nasłuchałam się wiele i doskonale wiem, jak się człowiek czuje po takim czymś. To jest tak po ludzku przykre, że jesteś oceniana na podstawie wyglądu. O tych dwóch zawodniczkach dyskutuje cały świat. Tylko z powodu wyglądu i na podstawie oskarżeń, których nikt nigdy nie udowodnił - dodała Michalczuk w wywiadzie dla TVP Sport.

Polka jednocześnie zaznacza, że w boksie nie ma czegoś takiego jak testy płci i nigdy takowego nie musiała przechodzić.

Michalczuk mówi o szansach Szeremety. "Nie ma dla niej rzeczy niemożliwych"

Michalczuk odniosła się też do samej Szeremety. Jej zdaniem Julia ma talent do boksu. - Jej największe atuty to praca nóg, balans ciałem i refleks. Jest młoda i na tym refleksie bazuje. Ponadto jest świetnie przygotowana szybkościowo. Ale kluczowe jest to doskonałe wyczucie dystansu. To robi całą robotę. Kompletnie nie obawiam się o psychikę Julii przed finałem. Ona jest taka, że jak już jest w turnieju to leci! A tu dodatkowo przygotowała formę życia, dzięki czemu mamy tak wspaniały efekt - tłumaczy.

- Będzie trudno, ale Julia już wiele razy udowodniła, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwych, dlatego warto jej kibicować. Ona urodziła się do boksu, ma smykałkę do tej dyscypliny. Niczego się nie boi i szybko się uczy, tylko musi się jej chcieć. W Paryżu pokazuje, na co ją stać - podsumowała była trenerka kadry olimpijskiej.

Walka o olimpijskie złoto między Julią Szeremetą a Lin Yu-Ting odbędzie się w sobotę o godz. 21:30 czasu polskiego. Relacja tekstowa na żywo w Sport.pl, a także w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.