Przez kilka ostatnich miesięcy pojawiały się plotki, że Przemysław Babiarz może stracić pracę w TVP. Komentator za każdym razem wychodził z nich jednak zwycięsko. Jego pozycją zachwiała dopiero opinia, którą wyraził podczas ceremonii otwarcia. - Świat bez nieba, narodów i religii. To jest wizja pokoju, który ma wszystkich ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety - powiedział nt. utworu "Imagine" Johna Lennona.
Tyle jednak wystarczyło, żeby Telewizja Polska podjęła decyzję o zawieszeniu Babiarza. Wybuchła afera. Dla wielu ludzi reakcja TVP była przesadzona. Komentatora miały ominąć całe igrzyska olimpijskie. Po kilku dniach Babiarz został jednak przywrócony. Wydaje się, że decydujący wpływ na tę decyzję miała reakcja na to zdarzenie - za dziennikarzem wstawili się koledzy po fachu, politycy i sportowcy. O szczegółach zmiany decyzji przez telewizję pisał Kacper Sosnowski ze Sport.pl.
Okazuje się jednak, że dziennikarzowi nie upiekło się do końca. Portal meczyki.pl poinformował, że Przemysława Babiarza ominie ceremonia zamknięcia igrzysk olimpijskich, którą miał pierwotnie skomentować. Według źródła komentatora najprawdopodobniej zastąpi inna legenda TVP - Dariusz Szpakowski, który będzie pracował przy tym wydarzeniu razem z Jarosławem Idzim.
Nazwiska Szpakowskiego zabrakło pod listem poparcia dla Przemysława Babiarza, opublikowanym przez innych dziennikarzy TVP. Tłumaczył następnie, że oficjalnie nikt go nie zapytał o podpis.
Ceremonia kończąca igrzyska olimpijskie zaplanowana jest na najbliższą niedzielę o godzinie 21:00.