Trener wszedł na matę i rzucił zawodnikiem. Polak schodził i płakał

Agnieszka Niedziałek
Zapaśnik Arkadiusz Kułynycz opuszczał matę z zabandażowaną głową i ocierając łzy, a jego rywal w walce o brązowy medal olimpijski - Żan Bełeniuk - świętował, tańcząc tradycyjny hopak. Zaraz potem słynny Ukrainiec, który łączy karierę sportową z polityczną, wylądował nagle za sprawą swojego trenera na macie.

Trudno zliczyć, ile razy w ciągu 12-minutowej rozmowy z dziennikarzami Arkadiusz Kułynycz użył słowa "szkoda". W debiucie olimpijskim zajął piąte miejsce w zapasach w stylu klasycznym do 87 kilogramów. W pojedynku o brąz przegrał po wyrównanej walce z Ukraińcem Żanem Bełeniukiem 1:3. I choć to utytułowany rywal był zdecydowanym faworytem, to Polak długo nie mógł przeboleć przegranej. A samą walkę przypłacił urazem, za sprawą którego opuszczał matę z zabandażowaną głową. 

Zobacz wideo Tak trenuje Julia Szeremeta. Polska medalistka olimpijska zachwyca świat

Polski zapaśnik przegrał z ukraińskim politykiem. Trener powalił swojego zawodnika

Tuż po zakończeniu walki Kułynycz padł na kolana. Chwilę potem podniósł się i gdy opuszczał matę oraz halę, to ciągle ocierał łzy. - Szkoda. Był plan, taktyka, zdrowie i oddane serce. Byłem nastawiony, by zdobyć tutaj medal. Niestety, nie udało się - przyznał smutny, gdy już dotarł do grupy polskich dziennikarzy.

Kułynycz zyskał szansę rywalizacji o brąz dzięki występowi w przedpołudniowych repasażach. Szansę tę wykorzystał, pokonując Kolumbijczyka Carlos Andresa Munoza Jaramillo. Ale Bełeniuk to zupełnie inna półka. Bo wystarczy zestawić dokonania prawie 32-letniego Polaka i starszego o rok Ukraińca. Pierwszy może pochwalić się brązowym medalem mistrzostw świata (2021) i igrzysk europejskich (2019). Drugi zaś to mistrz olimpijski z Tokio 87 kg i srebrny medalista z Rio de Janeiro (kat. 85 kg), który ma w dorobku też pięć krążków mistrzostw świata oraz sześć mistrzostw Europy. Można więc podsumować, że było to starcie Dawida z Goliatem.

Szanse Polaka zwiększał zaś fakt, że Bełeniuk jest zajęty nie tylko treningami, ale i działalnością polityczną, którą rozpoczął jeszcze przed poprzednimi igrzyskami. Od kilku lat syn Ukrainki i obywatela Rwandy jest członkiem ukraińskiego parlamentu. W czwartek jednak w decydujących momentach przypomniał, że nie przez przypadek ma tak bogate w sukcesy sportowe CV.

Podczas tej wyrównanej walki z trybun od czasu do czasu było słychać grupkę Polaków skandującą imię walczącego rodaka. Trener Włodzimierz Zawadzki cały czas wykrzykiwał wskazówki, ale po jednej z akcji złapał się za głowę. Na koniec zaś pocieszał swojego zawodnika, gdy ten nie mógł powstrzymać łez. Bełeniuk w tym czasie świętował w swój tradycyjny sposób, tańcząc hopaka. Chwilę później podszedł do niego jego trener i błyskawicznie powalił go na matę. To także tradycyjny element celebrowania zwycięstw w zapasach.

"Rodzina cierpi". Pomnik...w środku hali

Gdy Kułynycz dotarł do dziennikarzy, to jego rozczarowanie wciąż było ogromne. - Przed przyjazdem wyobrażałem sobie, że będę tu ze złotym medalem i wysłucham "Mazurka Dąbrowskiego"...Potrzebuję teraz odpocząć i spędzić czas z rodziną. Przez ostatnie trzy miesiące spędziłem w domu - żeby nie skłamać - pięć czy sześć dni. Rodzina cierpi. Szkoda - podsumował smutno Polak.

Na koniec warto jeszcze wspomnieć o miejscu rozgrywania walk zapaśniczych podczas paryskich igrzysk. Champ de Mars Arena to położona w ścisłym centrum miasta tymczasowa arena zbudowana na czas igrzysk ze względu na renowację słynnego Grand Palais. Poza prestiżową lokalizacją wyróżnia ją znajdujący się w środku jednej z trybun...pomnik. Monument, który zwyczajowo znajduje się na środku placu, przedstawia Josepha Joffre - marszałka Francji i naczelnego wodza tamtejszej armii z okresu I wojny światowej, który zyskał sławę swoimi działaniami w bitwie pod Marną i poparciem dla strategii wyczerpania.

To nie Kułynycz jednak w czwartek wygrał tam walkę na wyczerpanie. Ostatnim z polskich zapaśników na podium igrzysk pozostaje więc na razie Tadeusz Michalik, który w Tokio zdobył brąz w stylu klasycznym w kat. 97 kg.

Więcej o: