- Moim celem jest medal. W Paryżu stawiam wszystko na jedną kartę. Nie odpuszczę żadnej walki - mówiła Julia Szeremeta przed wyjazdem na igrzyska olimpijskie. I jak zapowiedziała, tak zrobiła. Polka jest jednym z największych objawień imprezy. Kolejno pokonała faworyzowane rywalki i dotarła do półfinału.
Tam zmierzyła się ze srebrną medalistką z Tokio Filipinką Nesthy Petecio. Walka rozpoczęła się o godzinie 21:45 czasu lokalnego. I tym razem także udało jej się sprawić sensację, choć początek nie był najlepszy. Wyraźnie przegrała I rundę, ale w kolejnych była w stanie odrobić straty i triumfować. Tym samym Szeremeta po 32 latach zapewni Polsce medal olimpijski w boksie. Niewykluczone, że złoty.
Kolejnymi sukcesami Szeremety zachwycają się polskie media. Jednak jej środowe zwycięstwo, co oczywiste, zostało odnotowane też na Filipinach. Tamtejsze media były zaskoczone, a wręcz zdruzgotane porażką swojej rodaczki. Tym bardziej że przed walką dziennikarze byli niemal pewni, że Petecio wygra. Choć wielokrotnie wymieniali mocne strony Szeremety, to podkreślali, że Filipinka powinna sobie z nimi poradzić.
"Petecio ma wiele powodów, by liczyć na sukces. Wejdzie do ringu, gdzie zawalczy z mało doświadczoną Polką. Tam będzie musiała dorównać energii młodszej przeciwniczki. Szeremeta słynie z wywierania presji już od pierwszego gongu. Lubi iść naprzód i dokładnie analizować rywalki, badając je lewym prostym, zanim odpowie serią ciosów. Dotychczas nie była w stanie jednak złapać w sidła przeciwniczek, co może okazać się jej zgubą, gdy skonfrontuje się z umiejętności Petecio" - pisała redakcja tiebreakertimes.com.ph przed środową walką. Tym większe było jej zdziwienie, gdy ostatecznie Filipinka przegrała. Podobnie, jak i portalu tribune.net.ph.
Dziennikarze wstali w środku nocy, dokładnie o 3:45 - między strefą czasową Francji i Filipin jest siedem godzin różnicy - i jedyne co zobaczyli, to porażka rodaczki. Mimo to starali się dostrzec pozytywy i zwrócili uwagę na istotny szczegół. Filipinka zapisała się na kartach historii.
"Petecio ustąpiła polskiej rywalce i wywalczyła brąz. Mimo wszystko przeszła do historii. Została bowiem pierwszą filipińską zawodniczką, która zdobyła dwa medale olimpijskie z rzędu" - zauważyła redakcja onenews.ph. "Nie zdołała utrzymać formy z początku walki i ostatecznie przegrała z Szeremetą" - dodała.
Filipińskie portale poświęciły też sporo miejsca naszej rodaczce i pochwaliły ją za kapitalną postawę w starciu z Petecio. "To zwycięstwo można uznać za największą niespodziankę. Szeremeta odniosła najprawdopodobniej największy triumf w karierze pokonując Petecio. Polka wzniosła się na wyżyny w ostatnich dwóch rundach i zyskała przychylność sędziów. Tym samym pozbawiła Filipinkę szansy na rewanż z kontrowersyjną tajwańską bokserką Lin Yu-ting" - pisali dziennikarze dugout.ph.
W podobnym tonie o Polce wypowiadała się redakcja spin.ph. "Szeremeta wdarła się na olimpiadę i sprawiła niespodziankę, pokonując Petecio. Tym samym zapewniła sobie przepustkę do walki o złoty medal. 20-latka nadrobiła słaby początek pojedynku. To oszałamiające zwycięstwo zapobiegło starciu Petecio z odwieczną rywalką Lin Yu-ting. Teraz to Polce przyjdzie się z nią zmierzyć" - czytamy.
Walka o złoty medal odbędzie się już w sobotę 10 sierpnia o godzinie 21:30 na korcie głównym Roland Garros. Arena zmagań tenisowych na czas walk bokserskich została przerobiona na ring.