Trener amerykańskich siatkarzy powiedział, co czuje po meczu Polska - USA

Amerykańscy siatkarze nie mogli się pogodzić z porażką z Polakami w półfinale igrzysk olimpijskich w Paryżu. Mimo że zawodnicy USA prowadzili 2:1 w setach i 20:18 w czwartej partii, to o złoto powalczą nasi siatkarze. - Daliśmy z siebie absolutnie wszystko - podkreślił Matthew Anderson. Głos zabrał też trener Amerykanów.

Reprezentacja polskich siatkarzy zagra o złoty medal igrzysk olimpijskich. W środę drużyna Nikoli Grbicia pokonała po pasjonującym spotkaniu USA 3:2 (25:23, 25:27, 14:25, 25:23, 15:13). Polacy mają szansę na drugie złoto w historii. Pierwsze zdobyli w 1976 r. w Montrealu.

Zobacz wideo Kurek zaczął źle, a teraz pokazał, jakim jest liderem

Po środowym półfinale wielkiego rozczarowania nie ukrywali Amerykanie. Nasi rywale byli blisko finału po tym, jak rozbili nas w trzecim secie, a w czwartym prowadzili już czterema punktami na początku partii i 20:18 w jej końcówce.

Trener USA po meczu z Polską: Polacy byli w dołku

- Nie przyjechaliśmy tutaj po to, żeby dawać sportowe show. Chcieliśmy wygrywać i zdobyć złoto. Nie udało się i dlatego jestem bardzo rozczarowany - powiedział po meczu trener amerykańskich siatkarzy, John Speraw.

- Polacy byli w dołku, pokonaliśmy ich w trzecim secie i prowadziliśmy 2:1. Oni nie mieli nic do stracenia i zaczęli grać bardzo agresywnie. Zwłaszcza na zagrywce i to im się opłaciło. Ich serwisy były dla nas naprawdę wielkim wyzwaniem - dodał. 

- Przed nami ostatnia szansa, by coś osiągnąć w tym gronie zawodników. Wielu naszych reprezentantów jest pod koniec karier i wszyscy o tym wiemy. Dlatego te igrzyska są dla nas bardzo wartościowe i wyjątkowe. Poza tym taka szansa zdarza się raz na cztery lata. Zwycięstwo na igrzyskach sprawia, że jesteśmy bardzo dumni, a po porażkach mamy złamane serca - podsumował Speraw.

Amerykanie nie załamują się po porażce z Polakami

Amerykanie triumfowali na igrzyskach w 2008 r. Osiem lat później w Rio de Janeiro zdobyli brązowy medal, ale już na ostatnich igrzyskach w Tokio zajęli dopiero 10. miejsce. - Włożyliśmy wiele roboty, by zrobić progres i dojść do tego etapu. Jesteśmy starsi i kosztowało nas to naprawdę dużo - stwierdził 37-letni gwiazdor reprezentacji USA, Matthew Anderson.

- Byliśmy dobrze przygotowani. Dlatego tak trudno przyjąć tę porażkę. Daliśmy z siebie absolutnie wszystko, ale to nie wystarczyło do zwycięstwa. Ale wciąż wiele przed nami. Wciąż mamy przed sobą wielkie wyzwanie - dodał.

- Brązowy medal jest lepszy niż nic. To powód do dumy. Ale o tę dumę trzeba zawalczyć i wygrać mecz. Dlatego musimy się zebrać i wygrać ostatnie spotkanie. Nie chcę wyjeżdżać stąd z pustymi rękoma - podkreślił Amerykanin.

W piątkowym meczu o brąz Amerykanie zagrają z Włochami. W sobotę o 13:00 w finale IO Polacy zagrają z Francją.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.