Reprezentacja Polski po znakomitym meczu ograła USA 3:2 i awansowała do finału igrzysk olimpijskich w Paryżu. Zespół Nikoli Grbicia przegrywał 1:2 i miał problemy w czwartym secie, ale pokazał niebywałą wolę walki i odwrócił losy starcia. Znakomite zawody rozegrali Wilfredo Leon i Tomasz Fornal, ale w gronie bohaterów znalazł się jeszcze inny, mniej oczywisty zawodnik.
Tym zawodnikiem jest Grzegorz Łomacz, który pojawił się na boisku dopiero po urazie pleców Marcina Janusza. Dla rozgrywającego były to właściwie pierwsze poważne minuty w turnieju, bo wcześniej trener wykorzystywał go prawie tylko przy podwójnych zmianach. 36-latek udźwignął jednak presję i zagrał po prostu kapitalnie.
Tak też uważa Bartosz Kurek, który wprost uznał kolegę za bohatera meczu Polska - USA. Przyznał to na antenie TVP Sport, gdzie przerwał Łomaczowi wywiad. - Co on tu opowiada, k***? - zaczął bardzo bezpośrednio kapitan reprezentacji Polski.
- Wszedł i wygrał mecz. Ma wielkie jaja. Czekał na tę szansę bardzo długo i zrobił to, co do niego należało. Szacun Grzechu, szacun - dodał Kurek i wyściskał kolegę za znakomity występ. Łomacz był tymi słowami speszony, ale jednocześnie bardzo szczęśliwy i dumny.
"Grał, jakby w wyjściowym składzie Polaków był zawsze, w każdym meczu. Genialna zmiana, to był jego dzień. Zagrał tak, jak potrzebował tego zespół. Tym, którzy załamywali głowę, widząc, że Grbić zmuszony jest nim zmienić kontuzjowanego Janusza, teraz musi być głupio" - napisał o rozgrywającym Jakub Balcerski ze Sport.pl i przyznał mu ocenę 5+ w sześciostopniowej skali.
Jeśli Marcin Janusz nadal będzie odczuwał uraz pleców, to Grzegorz Łomacz prawdopodobnie zagra w pierwszym składzie Polaków w finale. Ten zaplanowano na sobotę 10 sierpnia o godzinie 13:00, a rywalami Biało-Czerwonych będą Francuzi. Gospodarze turnieju w półfinale niespodziewanie zmietli Włochów 3:0.