14 lipca, a więc niespełna dwa tygodnie przed startem igrzysk olimpijskich w Paryżu, Pia Skrzyszowska pobiła rekord życiowy na 110 m przez płotki podczas mityngu w szwajcarskim La Chaux-de-Fonds. Polka uzyskała rewelacyjny czas 12.37 s i zajęła drugie miejsce, tracąc do zwyciężczyni zaledwie 0,01 s.
- W historii igrzysk wynik 12.37 s zawsze dawał medal, choć czasy się zmieniają. Awans do finału jest jednak bardzo realny - mówił wtedy ojciec zawodniczki w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Apetyty były wielkie, a w środę o 10:15 Skrzyszowska rozpoczęła walkę na igrzyskach olimpijskich.
Polka pojawiła się w drugim biegu kwalifikacyjnym. Zasady awansu do półfinału były proste: z każdego biegu kwalifikowały się po trzy najszybsze zawodniczki oraz trzy zawodniczki z najlepszymi czasami. Pozostałe spadały do repasaży.
Skrzyszowska była jedną z faworytek swojego biegu. Z dziewięcioosobowej stawki Polka miała najlepszy wynik w tym sezonie (12.37 s) oraz drugi najlepszy wynik życiowy. Lepszą "życiówkę" od Skrzyszowskiej miała jedynie mistrzyni olimpijska z Tokio, Jasmine Camacho-Quinn z Portoryko (12.26 s).
Skrzyszowska w półfinale biegu na 110 m przez płotki
I to właśnie Camacho-Quinn wygrała ten bieg kwalifikacyjny z czasem 12.42 s. Drugie miejsce zajęła Brytyjka Cindy Sember, która uzyskała czas 12.72 s. Skrzyszowska? Polka zaczęła wolno, w pewnym momencie miała wyraźną stratę do rywalek.
Na szczęście Skrzyszowska obudziła się w odpowiednim momencie, przyspieszyła i zdążyła zakończyć rywalizację na trzeciej pozycji. Polka awansowała do półfinału z czasem 12.82 s. Nasza reprezentantka wyprzedziła o 0,07 s Denishę Cartwright z Bahamów.
Półfinały rozpoczną się w piątek o 12:05. Finał w sobotę o 19:35.
