Igrzyska w Paryżu były dla An Se-young drugimi w karierze. Trzy lata temu w Tokio Koreanka odpadła w ćwierćfinale. W tym roku celowała w złoto i udało jej się to osiągnąć. W finale pokonała Chinkę He Bingjiao.
Na początku pierwszej partii He Bingjiao miała lekką przewagę, ale An Se-young dotrzymywała jej kroku. Było tak do stanu 9:9, potem stopniowo An Se-young odskakiwała i pierwszego seta wygrała 21:12.
Druga partia rozpoczęła się lepiej dla An Se-young. Potem He Bingjiao "postraszyła" Koreankę, wyrównując na 11:11. Na niewiele to się zdało. An Se-young ostatecznie wygrała 21:16, a całe spotkanie 2-0 i tym samym wygrała złoty medal olimpijski.
Po tym triumfie An Se-young przekazała południowokoreańskim mediom, że nie chce już być reprezentantką swojego kraju. Powód? 22-letnia badmintonistka ma żal do federacji o to, że w przeszłości kilka razy musiała grać z bólem kolana.
"Byłam bardzo, bardzo rozczarowana ich postawą podczas mojej kontuzji. Po prostu nie mogę zapomnieć o tym" - powiedziała Se-young, cytowana przez "Bild". "Nie sądzę, żebym dalej mogła grać w drużynie narodowej" - dodała.
W innym wywiadzie zdradziła więcej szczegółów dotyczących nagannego postępowania federacji. "W przeszłości nie dopuścili mnie do rywalizacji w turniejach we Francji i Danii bez podania przyczyn. Po prostu wyrejestrowali mnie bez uprzedzenia" - wyjawiła na łamach "Yonhop". - o nie jest środowisko, które pozwala na zadawanie pytań. Chciałam, aby mój głos był słyszalny. W pewnym sensie moim marzeniem było mieć "głos" - podsumowała.
Południowokoreańskie media donoszą, że jej słowa nie zostały najlepiej odebrane przez tamtejszych polityków. "South Korea Times" informuje, że 22-latka zostanie wezwana na "rozmowę" natychmiast po wylądowaniu w ojczyźnie. Sprawa ma zostać zbadana przez tamtejszą federację.