- Panowie mają konkretny cel, mówią o tym głośno i wydaje mi się, że wszyscy wiemy, że stać ich na to. Są jedną z najlepszych drużyn na świecie. U nas jest trochę inaczej, ale mam nadzieję, że dojdziemy do tego momentu, co oni. Teraz jesteśmy w innym miejscu i wydaje mi się, że to nam pomoże w Paryżu - mówiła przed igrzyskami kapitan reprezentacji Polski Joanna Wołosz, mając na myśli walkę o medale na igrzyskach. Niestety, jej drużynie odpadła już w ćwierćfinale po sromotnym 0:3 z USA.
Mecz dla Polek zaczął się źle. Amerykanki były skuteczne w bloku i obronie, a Magdalena Stysiak myliła się w ataku. Po kilku minutach rywalki prowadziły już 5:1. Przy stanie 8:3 trener Stefano Lavarini zdecydował się wziąć czas. I po przerwie coś drgnęło. Stysiak zaczęła kończyć ataki, a cały zespół grał pewniej. Mimo to Amerykanki utrzymywały pięciopunktową przewagę.
Przy stanie 15:9 Agnieszka Korneluk zaserwowała asa i wówczas zaczęła się krótka seria Biało-Czerwonych. Wówczas to selekcjoner Amerykanek poprosił o czas. Po powrocie na parkiet Korneluk ponownie świetnie zaserwowała, a strata zmalała do trzech punktów. Chwilę później środkowa pomyliła się w polu zagrywki, a Lavarini wprowadził Katarzynę Wenerską i Malwinę Smarzek. Ta druga dała bardzo dobrą zmianę! Przewaga Amerykanek wciąż wynosiła trzy punkty (20:17). W końcówce seta świetnie funkcjonował polski blok. Mimo to Polki przegrały seta, ale tylko różnicą trzech punktów (25:22).
Drugi set niestety rozpoczął się tak jak pierwszy - od trzypunktowej przewagi Amerykanek. Lavarini od razu zdecydował się na zmianę i wprowadził Martynę Czyrniańską. Nasze siatkarki potrzebowały przebudzenia i pozytywnego impulsu. Niestety, Amerykanki się nakręcały i podobnie jak w partii pierwszej, prowadziły pięcioma punktami (9:4). W kolejnych akcjach Polki nieźle grały w bloku, ale to tyle. Przewaga rywalek wzrosła do ośmiu punktów (15:7). Przy stanie 19:9 Lavarini zdecydował się na powrót Natalii Mędrzyk na boisko. Ale Polki były już rozbite - przegrały drugiego seta do 14.
Włoski szkoleniowiec polskich siatkarek zdecydował się na kilka zmian przed trzecim setem. Na placu gry pojawiły się Smarzek, Klaudia Alagierska oraz Czyrniańska. I nasze zawodniczki rozpoczęły bardzo dobrze - po trzech akcjach prowadziły 3:0. Amerykanki się pogubiły i ich trener od razu wziął czas. I o ile pierwsze dwie partie były fatalne dla Polek, to w trzecim secie nasze zawodniczki się odblokowały. Przewaga wynosiła nawet sześć oczek (7:1), a Polki świetnie blokowały. - Amerykanki zderzają się ze ścianą - mówił komentujący ten mecz w Eurosporcie Tomasz Swędrowski.
Przy prowadzeniu 10:4 naszego zespołu trener USA ponownie wziął czas. Po przerwie przewaga Biało-Czerwonych zaczęła topnieć (11:8). Lavarini zareagował i także poprosił o przerwę. W kolejnych minutach Polska utrzymywała przewagę, ale ostatecznie Amerykanki doprowadziły do remisu 13:13, a chwilę później uzyskały przewagę dwupunktową. Polki mogły liczyć jednak na wsparcie z trybun: "Polska, Polska" niosło się w paryskiej hali.
Niestety, końcówka seta należała do Amerykanek, które wynik trzeciego seta odwróciły z 1:7 na 25:20. Polki w tym meczu próbowały walczyć, ale jednak nie miały zbyt wiele do powiedzenia. Ćwierćfinał jednak też jest dużym sukcesem Biało-Czerwonych.