47-letni debiutant jechał po złoto olimpijskie. I wtedy wydarzył się koszmar

Julien Epaillard ma 47 lat, a w na igrzyskach olimpijskich w Paryżu startuje jako debiutant. Francuz rywalizuje w jeździectwie i zdobył już nawet medal za trzecie miejsce w konkursie drużynowym w skokach przez przeszkody. Niewiele brakowało, a do kolekcji dołożyłby także złoto. W eliminacjach nie miał sobie równych, a w finale o porażce zadecydował jeden drobny błąd w samej końcówce.

Julien Epaillard udawania, że wcale nie trzeba być młodym, by zadebiutować na igrzyskach olimpijskich. Francuz dokonał tego w wieku 47 lat. W dodatku zrobił to z wielkim powodzeniem. Niewiele brakowało, a swoim pierwszym występie zgarnąłby dwa medale - w tym jeden najcenniejszy. W decydującym momencie przytrafił mu się niesłychany pech.

Zobacz wideo Nowicki siódmy na igrzyskach. "Wyglądało to fatalnie"

Zadebiutował na igrzyskach niewiele przed pięćdziesiątką. Mógł zostać mistrzem...

Epaillard startował w jeździectwie, a konkretnie w skokach przez przeszkody, w których dosiadał klaczy Dubai du Cedre. W poniedziałkowych eliminacjach nie było na niego mocnych. Nie dość, że trasę przejechał bezbłędnie, to dodatkowo zrobił to najszybciej w całej stawce. Czas 73.07 dał mu pierwszą pozycję. Niestety kwalifikacji nie przebrnęli trzej Polacy. Adam Grzegorzewski jadący na Issemie zajął 52. miejsce, a Dawid Kubiak na Flash Blue B był tuż za nim, a Maksymilian Wechta i jego Chappetano byli 58.

We wtorek odbył się wielki finał, w którym Epaillard wystartował jako ostatni. A ponieważ trzej startujący przed nim rywale pojechali czysto, on również nie mógł popełnić błędu, jeśli myślał o medalu. 47-latek ponownie był najszybszy. Uzyskał czas 79.18, podczas gdy wszyscy pozostali mieli powyżej 80 s. Problem w tym, że na ostatniej przeszkodzie jego koń zrzucił jedną poprzeczkę, co skutkowało czterema punktami kary i w konsekwencji czwartym miejscem na koniec rywalizacji.

47-latek przegrał medal na ostatniej przeszkodzie. "Byłem zbyt pewny siebie"

Po zawodach miał do siebie wiele pretensji. - Jestem rozczarowany, drewniany medal nigdy nie jest przyjemny. Klacz była niesamowita, dała z siebie wszystko. Być może za pewnie się poczułem na ostatniej przeszkodzie. Pozwoliłem jej wyskoczyć, ale być może nie pomogłem jej wystarczająco. Byłem zbyt pewny siebie... Tego rodzaju przeszkoda to dla niej żaden problem - żalił się, cytowany przez "Le Figaro".

Ostatecznie złoto wywalczył Niemiec Christian Kukuk, drugi był Steve Guerdat ze Szwajcarii, a trzeci Maikel van der Vleuten z Holandii. Epaillardowi na pocieszenie pozostał brąz, który wywalczył w piątek razem z reprezentacją Francji w konkursie drużynowym.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.