Po raz pierwszy od aż jedenastu imprez mistrzowskich Wojciech Nowicki wraca do domu bez medalu w rzucie młotem. Nasz reprezentant już w trakcie kwalifikacji jakby nie był sobą i rzucał o wiele poniżej możliwości. Przy czym w eliminacjach to nic specjalnie dziwnego, tam nikt się przesadnie nie wysila, o ile nie musi. Problem w tym, że w konkursie było dokładnie tak samo. Nowicki zaczął przeciętnie i z każdym kolejnym rzutem wyglądało to podobnie słabo. Ostatecznie zanotował zaledwie 77,42 m, co dało mu siódmą lokatę.
Tak słaby występ dziwi o tyle, że przecież Nowicki jeszcze niespełna dwa miesiące temu na mistrzostwach Europy w Rzymie wygrywał z rezultatem 80,95 m, ponad trzy metry lepszym. Niestety w Paryżu brakowało mocy. Sam Polak był po wszystkim załamany. - Czułem się przygotowany, dobrze nastawiony psychicznie, ale w kole miałem zero czucia. Nie wiem, nie mam bladego pojęcia dlaczego. Nawet się nie będę usprawiedliwiał, wiem, że start był kompletnie poniżej oczekiwań - mówił po wszystkim Nowicki.
Do słabiutkiej formy Polaka postanowiła się odnieść jego trenerka Joanna Fiodorow, wicemistrzyni świata w rzucie młotem z Dohy z 2019 roku. Była młociarka w rozmowie z portalem WP SportoweFakty sama zastanawiała się, dlaczego wszystko skończyło się tak źle.
- Facet przyjechał na igrzyska i był dobrze przygotowany. Treningi ciężkim sprzętem wychodziły rewelacyjnie, pobudzenie siłowe też super. Mówił, że się super czuł, że fizycznie znakomicie. Przychodzi konkurs i nagle nie jest super. On wchodził do koła i nagle miał pustkę. Nie czuł sprzętu. Tak mi się wydaje, że za bardzo chciał pokazać, że jest przygotowany. - powiedziała Fiodorow.
Trenerka odniosła się też do wielu nieprzychylnych komentarzy od kibiców, które pojawiły się po porażce Nowickiego. - Fajnie jest się przyzwyczaić, że facet przywozi medal z każdej imprezy, a gdy tego nie zrobi, wszyscy wieszają na nim psy, że Nowicki się skończył. Poczytałam trochę komentarzy i nie brakuje głosów, że źle wybrał trenerkę, że wszystko do dupy. Tak to wygląda - oceniła Polka.
Fiodorow odniosła się do występu Nowickiego oraz Fajdka także w kontekście polskiego rzutu młotem jako całości. Jej prognozy nie są zbyt optymistyczne i radzi kibicom się do tego przyzwyczaić. - Naprawdę. Nie poddajemy się, chcemy za rok na MŚ powalczyć z rywalami, ale tam Wojtek może rzucić 80 metrów i też może nie być medalu. Kiedyś to musiało się skończyć. Była zmiana pokoleniowa gdy Szymon Ziółkowski odchodził, pojawił się Paweł, potem Wojtek. Teraz jest to samo, oni chcą dalej rywalizować, ale będzie im coraz ciężej. Ethan Katzberg ma 22 lata, Mychajło Kochan 23, Bence Halasz 27, reszta też - przewiduje była młociarka.