Wiktoria Chołuj to brązowa medalistka mistrzostw Europy z 2024 roku i dwukrotna mistrzyni Polski w zapasach. Nic więc dziwnego, że kibice wiązali z nią spore nadzieje na igrzyskach olimpijskich. I rywalizację zaczęła bardzo dobrze, bo od zwycięstwa w 1/8 finału nad dwukrotną medalistką mistrzostw świata - Chinką Zhou Feng (10:3). Na kolejnym etapie rywalizacji przegrała jednak zdecydowanie z Amit Elor, bo aż 0:10. Mimo to otrzymała szansę na występ w repasażach i pozostała w grze o trzeci stopień podium.
Repasaże odbyły się we wtorek o godzinie 11:00. Jasne było, że Polka musi wygrać dwa spotkania, by brązowy medal zawisnął na jej szyi. Na początek zmierzyła się z Buse Cavusoglu Tosun. Faworytką do zwycięstwa była rywalka. W końcu to aktualna mistrzyni świata i mistrzyni Europy.
I zgodnie z oczekiwaniami agresywniej w ten pojedynek weszła Turczynka. Była silniejsza i bardziej precyzyjna. Sędzia zwrócił nawet Polce uwagę, by postarała się być aktywniejsza. To jednak początkowo nie przyniosło efektów i rywalka jako pierwsza wypchnęła naszą rodaczkę poza pomarańczową strefę. Po krótkiej przerwie jednak Chołuj przejęła inicjatywę i doprowadziła do wyrównania.
Jej radość nie trwała długo. Reprezentantka Turcji nie odpuszczała i ponownie wyszła na prowadzenie. Później doszło do małej kontrowersji. Polka przewróciła przeciwniczkę, ale sędziowie uznali, że wcześniej została wypchnięta przez Turczynkę z maty. W związku z tym polski sztab poprosił o challenge, ale ten tylko potwierdził decyzję sędziów. Tym samym Tosun otrzymała dodatkowy punkt.
Prowadziła już 4:1. W końcówce jednak nasza rodaczka zabrała się ostro do pracy i niemal odrobiła straty. Stać ją było na zbliżenie się do rywalki na jeden punkt. I ostatecznie pojedynek zakończył się porażką Chołuj. - Niesamowity niefart - mówili po rywalizacji komentatorzy Eurosportu w kontekście wspomnianego wyżej challenge'u. Wydaje się, że gdyby sztab nie poprosił o challenge, to triumfowałaby nasza rodaczka. Miałaby tyle samo punktów, co Tosun, ale jako ostatnia zdobyła punkt. A tak pożegnała się z nadziejami o medalu.
Za to Turczynka zawalczy o brąz. Jej rywalką będzie Sol Gum Pak.