Weronika Lizakowska fantastycznie zaprezentowała się podczas wtorkowych eliminacji na igrzyskach w Paryżu. 25-latka była jedną z trzech naszych reprezentantek, które przystąpiły do rywalizacji na 1500 m. Spisała się zdecydowanie najlepiej. Zajęła piąte miejsce w swoim biegu, dające awans do półfinału. Do tego finiszowała z kapitalnym czasem.
Polka uzyskała 4:01.54. Tym samym o ponad sekundę poprawiła rekord życiowy, który do czerwca tego roku wynosił 4:03.15. Z takim wynikiem dobiegła do mety podczas Memoriału Ireny Szewińskiej i Zdzisława Kryszkowiaka w Bydgoszczy. Rezultat z Paryża jest natomiast piątym najlepszym czasem na tym dystansie w historii polskiej lekkoatletyki. Rekord Polski wciąż należy do Lidii Chojeckiej, która w 2000 r. w Oslo pokonała ten dystans w 3:59.22.
W całych eliminacjach Lizakowska mogła pochwalić się 13. czasem. - Posłuchałam trenera, uwierzyłam w siebie i cieszę się. Boże, tak się cieszę, że nie wiem, co powiedzieć. Jestem przygotowana na bardzo dobry wynik i chcę to pokazać. Cały czas przed biegiem mówiłam, że chcę, żeby to był szybki bieg. Nie wiadomo, jak się biegi toczą. Czasami są wolne, czasami są szybkie i chciałam wykorzystać dwie okazje i faktycznie mam dwie okazje, tylko że drugą w półfinale - mówiła w wywiadzie dla TVP Sport.
Wspomniany półfinał odbędzie się w czwartek 8 sierpnia o godz. 19:35. Lizakowska już postawiła sobie na niego kolejny ambitny cel. - Przed biegiem weszłam troszeczkę przerażona, bo było siedem dziewczyn biegających poniżej czterech minut. To jest kosmos! (...) Marzeniem jest, aby pobić te cztery minuty. Wydaje mi się, że to jest ta magiczna bariera, którą trzeba teraz łamać - zadeklarowała.
Awans do półfinału wywalczyło po sześć biegaczek z każdego z trzech biegów. Wśród nich znalazła się Klaudia Kazimierska, która była czwarta w swoim wyścigu z czasem 4:03.49. Pozostałe będą miały jeszcze jedną szansę w środowych repasażach. Wystąpi w nich także Aleksandra Płocińska, która finiszowała na przedostatniej pozycji.