- Kolarstwo torowe to piękny sport, ale w nieudolnym związku, z nieudolnymi działaczami ci kolarze, mimo wszystko błyszczą i naprawdę trzeba ich docenić. To, że te zawodniczki i jedyny zawodnik mogą startować na igrzyskach olimpijskich, to jest to zasługa wyłącznie tych ludzi ze sztabu. Niestety związek nie pomaga, związek u nas rzuca kłody pod nogi, a nie wymienia deski na nowe - między innymi takimi słowami określił obecną sytuację w PZKol Krzysztof Maksel. To jeden z najbardziej utytułowanych polskich kolarzy torowych w historii. Dwukrotny zwycięzca Pucharu Świata na 1000 metrów oraz dwukrotny wicemistrz Europy w sprincie drużynowym.
To kolejny przypadek podczas igrzysk olimpijskich, gdy komentatorzy nie wytrzymują i nie zostawiają suchej nitki na działaczach, któregoś z polskich związków. Wcześniej Tomasz Zborowski, relacjonujący dla Eurosportu szermierkę, zmasakrował wręcz Polski Związek Szermierczy na wizji. Najwyraźniej dodało do otuchy i odwagi Makselowi oraz komentującemu wraz z nim Tomaszowi Jarońskiemu.
Jednak cała sprawa może mieć swój finał w sądzie. Były kolarz opublikował w mediach społecznościowych wideo, w którym informuje, że Polski Związek Kolarski uprzedził go już, że sprawą jego słów zajęli się prawnicy i może się spodziewać pozwu. Maksel nie ma zamiaru jednak odpuścić i nie boi się działaczy.
- To ja poprosiłem, żeby działacze nie przyjeżdżali na lotnisko i nie gratulowali naszym zawodnikom, dlatego że nie ma w tym ani grama ich zasługi. To ja powiedziałem, że całe środowisko kolarskie czeka na październik i na nowe wybory po to, żeby wybrać nowe, lepsze władze. To ja przed momentem dostałem od prezesa wiadomość, że będą kontaktować się ze mną jego prawnicy, ale mogę to powiedzieć, dlatego że nie jestem pracownikiem Polskiego Związku Kolarskiego i nie dostałem, jak oni, do podpisania umowy, która zamyka mi usta na 25 lat. Prezesie, zarządzie, chciałbym powiedzieć wam w imieniu wszystkich zawodników, że w setną rocznicę zdobycia dla Polski pierwszego olimpijskiego medalu, zabiliście naszą dyscyplinę i czekam na ten proces, bo zamierzam wam to udowodnić i nie dam się zastraszyć - powiedział na nagraniu Krzysztof Maksel.
Najwyraźniej jego słowa wywarły efekt w PZKol. Niedługo po publikacji nagrania Maksel napisał na portalu X, że zadzwonił do prezesa Rafała Makowskiego, który poinformował go, iż z tymi prawnikami to już sprawa nieaktualna.
W odniesieniu do kiepskiej sytuacji w związkach w polskim sporcie przypomnijmy, że reprezentacja Polski podczas igrzysk w Paryżu zdobyła jak dotąd tylko pięć medali (cztery + jeden gwarantowany Julii Szeremety w boksie). Jeżeli nie dobijemy do dziesięciu, będzie to najgorszy wynik naszego kraju na letnich igrzyskach od czasów Melbourne w 1956 roku (dziewięć krążków).