Ludzie na trybunach zamarli. "Powinna zostać surowo ukarana"

Do bardzo niebezpiecznej sytuacji doszło w trakcie półfinału skoków do wody. Maia Biginelli zdecydowała się na ryzykowny ruch i cudem uniknęła tragedii. Jej lekkomyślne zachowanie nie spodobało się jednemu z komentatorów BBC, a zarazem srebrnemu medaliście olimpijskiemu w tej dyscyplinie z 2004 roku. Ten wystosował mocny apel do sędziów na igrzyskach. - Trzeba karać takie zachowania - podkreślał.

Choć organizatorzy starają się jak najlepiej dbać o bezpieczeństwo sportowców, to w trakcie igrzysk doszło już do kilku niebezpiecznych sytuacji, które mogły skończyć się tragicznie. Surfer Jack Robinson został zrzucony z deski przez jedną z potężnych fal i omal nie utonął. - Nie zdążyłem złapać za dużo powietrza. Nie miałem na to czasu. (...) To najniebezpieczniejszy sport na świecie - podkreślał. Teraz doszło do kolejnej mrożącej krew w żyłach sceny. Tym razem jednak na niebezpieczeństwo naraziła się sama zawodniczka.

Zobacz wideo Leon bohaterem meczu ze Słowenią. "To nie był mecz na fajerwerki"

Maia Biginelli cudem uniknęła tragedii. Ryzykowny ruch 

Do incydentu doszło w półfinale skoków do wody z 10-metrowej platformy. Wówczas sporego wyzwania podjęła się Maia Biginelli. Włoszka postanowiła wykonać trzy i pół salta do wewnątrz w pozycji kucznej o trudności 3,2. I nie dość, że nie otrzymała za ten skok zbyt wielu punktów, bo 41,60, co nie pozwoliło jej awansować do finału, to jeszcze mogła nabawić się poważnej kontuzji.

Kibice wręcz zamarli w momencie, kiedy Biginelli wykonywała skok. Włoszka prawie uderzyła głową o platformę, kiedy wykonywała pierwszy obrót. Zdecydowała się na bardzo ryzykowny ruch. Jedynie milimetry dzieliły ją od platformy. Gdyby zahaczyła o nią głową, czy nawet nogą, wówczas mogłaby doznać poważnych obrażeń. Na dodatek straciłaby równowagę i runęłaby do wody, a spotkanie z tym żywiołem mogłoby skończyć się jeszcze tragiczniej.

Medalista olimpijski grzmi ws. Biginelli

Takie zachowanie zawodniczki mocno zaniepokoiło Leona Taylora, srebrnego medalistę igrzysk z 2004 roku, a obecnie komentatora BBC. Brytyjczyk wygłosił mocny apel. - Teraz czas, by sędziowie wykonali swoją pracę. Musicie to zrobić! To był niebezpieczny skok - grzmiał Taylor, cytowany przez "The Sun". 

A na tym nie poprzestał. Wprost stwierdził, że wobec Biginelli powinny zostać wyciągnięte konsekwencje, by nie próbowała takiego skoku w przyszłości, ani też inne zawodniczki. - Trzeba karać takie zachowania. Trenerzy, przecież wy też to widzicie. (...) Jej włosy prawie uderzają w trampolinę. Powinna zostać za to surowo ukarana - podkreślał Brytyjczyk.

Sędziowie nie wyciągnęli jednak konsekwencji. Jedyną karą dla zawodniczki było to, że nie zakwalifikowała się do finału. Nie ulega jednak wątpliwości, że sędziowie powinni przyjrzeć się tej sytuacji. W przyszłości sportsmenki i sportowcy mogą nie mieć tyle szczęścia, co Biginelli i uderzą w platformę. A takie zdarzenie może zakończyć się bardzo dramatycznie. 

Włoszka to utytułowana zawodniczka. Medale zdobywała głównie w juniorskich zmaganiach. W seniorskiej karierze na międzynarodowej imprezie to jej się jeszcze nie udało. Prawo do startu na igrzyskach uzyskała dzięki awansowali do półfinału na mistrzostwach świata w Dosze w 2024 roku - zajęła wówczas 18. lokatę.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.