Borowska przerwała milczenie. "Największą i najcięższą wojnę wygrałam"

- Czy były chwile zwątpienia? Były - zdradziła Dorota Borowska w rozmowie z WP SportoweFakty. Polska kanadyjkarka opowiedziała m.in. o aferze dopingowej, która wybuchła przed igrzyskami w Paryżu oraz o tym, jak walczyła o sprawiedliwość i otrzymanie pozwolenia na udział w imprezie.

W Paryżu Polacy jak do tej pory wywalczyli zaledwie cztery medale i zajmują odległą 48. lokatę w klasyfikacji generalnej. Srebro w kategorii K-1 zdobyła nasza kajakarka górska Klaudia Zwolińska, a trzy brązowe krążki zgarnęli wioślarze, szpadzistki i Iga Świątek. Kibice mają nadzieję, że już wkrótce kolejni rodacy sięgną po medale. Mowa m.in. o polskich siatkarzach i siatkarkach. Ale nasze szanse wzrosły też dzięki Dorocie Borowskiej. Kanadyjkarka niemal do ostatniej chwili nie była pewna udziału w igrzyskach. Wszystko przez zamieszanie z dopingiem. Teraz zawodniczka zdradziła kulisy całej afery.

Zobacz wideo Dorota Borowska przerywa milczenie po odwieszeniu przez Trybunał Arbitrażowy. "Wiedziałam, że jestem niewinna"

Dorota Borowska ujawnia. "Były chwile zwątpienia"

Przypomnijmy, Międzynarodowa Agencja Testowa (ITA) wykryła w organizmie Borowskiej niedozwoloną substancję uważaną za doping - klostebol. To substancja stosowana m.in. w przemyśle okulistycznym, dermatologicznym i weterynaryjnym i ma poprawiać wydolność organizmu człowieka. Sportsmenka tłumaczyła, że ten środek przedostał się do jej krwi przez... opiekę nad psem.

Zawodniczka smarowała pupilowi rany maścią, w której znajdowała się niedozwolona substancja. Kategorycznie zaprzeczała, by przyjęła ten środek świadomie. - Jestem tak przewrażliwiona na tym punkcie, że jest to wręcz niemożliwe - podkreślała. Długo walczyła, by zniesiono jej zawieszenie i w końcu się udało. Została uniewinniona i wystartuje w Paryżu, ale cała sytuacja kosztowała ją mnóstwo nerwów, o czym opowiedziała w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Jestem trochę zmęczona, bo przez trzy tygodnie nie spałam. (...) Był to dla mnie najtrudniejszy czas w życiu - podkreślała Borowska. Jak zapewnia, wierzyła do końca w sprawiedliwość. Nie wiedziała jednak, czy nadejdzie ona przed igrzyskami. Dodatkową przeszkodą była opieszałość niektórych organów. 

- Czy były chwile zwątpienia? Były. Przede wszystkim wtedy, gdy wysłaliśmy wszystkie dokumenty 23 czerwca. A 25 czerwca ITA miała nam odpowiedzieć, nie zrobili tego, przeciągali sprawę. Do 27 czerwca to trwało, było to bardzo trudne. Nie dotrzymali słowa i pojawiła się bezsilność, że nie jestem w stanie nic zrobić - dodawała. 

Borowska mówi wprost. Oto jej cel na igrzyska

Na szczęście wszystko skończyło się szczęśliwie i Borowska ma nadzieję, że uda jej się pokazać z jak najlepszej strony w Paryżu. - Jestem dobrze przygotowana fizycznie, mam nadzieję, że pierwsze starty na igrzyskach dodadzą mi energii i będziemy cieszyć się wspólnie z naszych rezultatów. Liczę, że to będą igrzyska mojego życia - kontynuowała. 

- Już nie mam nad sobą żadnej presji, bo największą i najcięższą wojnę wygrałam. Teraz trzymam wiosło w ręce i wszystko zależy ode mnie - dodawała w materiałach prasowych, nadesłanych przez Polski Związek Kajakowy. W poniedziałek Polka złożyła również ślubowanie olimpijskie. 

Start Borowskiej to znakomita wiadomość dla polskiej kadry i kibiców. Przed trzema laty w Tokio zawodniczka była bliska medalu. Do trzeciego miejsca zabrakło jej zaledwie 0,08 sekundy. Od tamtej pory wywalczyła m.in. brąz oraz srebro mistrzostw świata w Kopenhadze. Co więcej, wygrała igrzyska europejskie w Krakowie w 2023 roku (kategoria C-1). 

Po raz pierwszy w Paryżu wystąpi już we wtorek 6 sierpnia. Wtedy to razem z Sylwią Szczerbińską zmierzą się w eliminacjach dwójek na 500 m. Z kolei 8 sierpnia wystartuje w jedynce na 200 m. 

Więcej o: