Aleksandry Mirosław i Kałucka to polskie kandydatki do medalu we wspinaczce na czas. Obie mają duże szanse, by wywalczyć złoty medal. W poniedziałkowych kwalifikacjach i eliminacjach pokazały, że są w najlepszej formie w karierze.
We wspinaczce na czas startowało 14 zawodniczek, utworzyły one siedem par. Do kolejnej rundy przechodziły zwyciężczynie pojedynków i najszybsza z przegranych.
Rywalizację konkursową otwierała Aleksandra Mirosław, która mierzyła się z najsłabszą w stawce Aniyą Holder z RPA. Polka zameldowała się na górze ścianki wspinaczkowej jako pierwsza. Zmierzono jej czas 6,10 sek. - o cztery setne sekundy gorszy od rekordu świata, który ustanowiła kilkanaście minut wcześniej w kwalifikacjach. Ale w drugiej części biegu Polka sprawiała wrażenie, jakby nieco zwolniła. A to oznacza, że są rezerwy na ustanowienie nowego rekordu świata i zejście poniżej sześciu sekund. W sumie Mirosław trzykrotnie schodziła poniżej rekordu świata sprzed igrzysk, który wynosił 6,24 s. Obecny to 6,06 s.
Z dobrej strony pokazała się także Aleksandra Kałucka, która pokonała Nowozelandkę Sarę Tetzlaff. Uzyskała czas 6,65 - gorszy od obu kwalifikacyjnych, ale najważniejsze, że była lepsza od przeciwniczki.
Rywalizacja w ćwierćfinale we wspinaczce na czas kobiet odbędzie się w środę po godzinie 12.30. Od razu rozegrane zostaną także półfinały i starcia medalowe, więc pojutrze wczesnym popołudniem możemy mieć dwa medale olimpijskie.
Igrzyska olimpijskie kobiet, wspinaczka na czas - zawodniczki, które przeszły eliminacje: