Tak Słoweńcy zareagowali na porażkę z Polską. "Nie ma dyskusji"

Jakub Balcerski
- To trudna porażka do przełknięcia dla Słowenii, ale też całkowicie zasłużone zwycięstwo dla Polski - mówi nam dziennikarz radia Val 202 Bostjan Rebersak. Przekonuje też, że jeśli zawodnicy Nikoli Grbicia utrzymają taki poziom, jaki zaprezentowali w poniedziałek, to w meczach o medal igrzysk w Paryżu mogą być nie do zatrzymania.

Polscy siatkarze padli na boisko po zwycięstwie w ćwierćfinale i zaczęli celebrację pierwszego awansu do strefy medalowej igrzysk od 44 lat. Po drugiej stronie boiska, u Słoweńców, były tylko przygnębione miny i smutek. Im nie udało się wykorzystać pierwszej takiej szansy w historii i odpadli z olimpijskiej rywalizacji. O  przegranym przez Słoweńców 1:3 meczu w rozmowie ze Sport.pl opowiada Bostjan Rebersak, dziennikarz relacjonujący mecze słoweńskich siatkarzy z Paryża dla radia Val 202.

Zobacz wideo Sukces siatkarzy? "Przełamanie klątwy to początek drogi"

Jakub Balcerski: Ten mecz ułożył się dla Słoweńców chyba najgorzej, jak mógł. Zwłaszcza pod kątem charakterystyki ich gry: nie było możliwości szybkiego rozgrywania do waszego lidera, Tonceka Sterna, większość ataków trzeba było wykonywać z wysokich piłek, a zagrywka Polaków przygniatała słoweńskie przyjęcie. Było coś, co dało się zrobić przeciwko tak grającym zawodnikom Nikoli Grbicia?

Bostjan Rebersak: Cóż, jeśli zagrywasz tak, jak Polacy w poniedziałek, to można mieć przeciwko sobie kogokolwiek i każdemu będzie ciężko. Słoweńcy mieli tak kilka meczów wcześniej. Teraz nie było tak źle, aż do czwartego seta, kiedy serwis się pogorszył. W poprzednich partiach byli w stanie ukłuć Polaków. Jednak nie sprawiliśmy im problemów przez dłuższy czas, a oni, choćby dzięki Wilfredo Leonowi, już tak. Kto wchodził do pola serwisowego, za chwilę posyłał najmocniejszy pocisk, na jaki było go stać. A my mieliśmy dużo problemów z organizacją gry. To trudna porażka do przełknięcia dla Słowenii, ale też całkowicie zasłużone zwycięstwo dla Polski.

Jak na odpadnięcie z igrzysk zareagowali słoweńscy siatkarze? Pewnie niełatwo było z nimi rozmawiać po takim rozczarowaniu.

- Mieli tu swoją misję, chcieli zdobyć medal. Marzyli o tym i oczywiście, że są zawiedzeni porażką. Ale każdy z nich mówi jedno: "Polska była dziś lepsza. Nie ma dyskusji, rozbili nas". W trakcie meczu cierpieli, ale pocieszać może fakt, że zostali razem. Wspierali się i mieli kilka chwil, w których odrabiali punkty. Potrafili być blisko, nadążać za Polakami, ale na koniec okazali się gorsi. Nie mam wątpliwości, że starali się robić wszystko, co tylko mogli, żeby pozostać w grze, ale naprzeciwko sobie mieli dziś niebywały poziom przeciwnika.

Dla niektórych ze Słoweńców to koniec pewnej ery?

- To zabawne, bo pytaliśmy ich o to i choć przed igrzyskami wielu twierdziło, że to będzie niejako koniec tej drużyny, że trzeba będzie ją przebudować, to teraz nie chcą niczego deklarować. Powiedzieli tylko, że muszą wszystko przemyśleć. Zwolnią trochę, odpoczną i pewnie wtedy nadejdzie moment, żeby podjąć ważne decyzje odnośnie przyszłości. Kto może zakończyć karierę? Myślę, że to był ostatni turniej Dejana Vincicia. Rozgrywającego nie powinniśmy już zobaczyć w składzie na kolejne sezony reprezentacyjne u Słoweńców, miał wiele problemów ze względu na kontuzje.

Nie do końca wiem, co ze środkowym Alanem Pajenkiem. Jest doświadczony i młodszy nie będzie, ale z drugiej strony, jeśli wszyscy inni pozostaliby w kadrze i wrócili na kolejny rok, to on pewnie też nie zrezygnuje. Za rok mistrzostwa świata, więc jest, o co walczyć. Zobaczymy. Trener Gheorghe Cretu też nie przekazał, że odchodzi, a ma rozmawiać o swojej przyszłości ze związkiem. To wszystko jest otwarte. Gdyby zdobyli medal, pewnie już po meczu deklarowaliby, czy odchodzą. Teraz jest jeszcze za wcześnie.

A czy jest jeszcze za wcześnie, żeby powiedzieć, że Polacy idą w Paryżu po medal?

- Tego nie powiem, ale przyznam jedno. Widziałem chyba trzy inne twarze Polaków na tym turnieju: tę niezłą, ale wciąż nie najlepszą przeciwko Brazylii, gdy udało się wygrać po tie-breaku, bardzo słabą przeciwko Włochom, gdy skończyło się 1:3, a teraz naprawdę świetną przeciwko Słowenii. I ci Polacy, których widzieliśmy w ćwierćfinale, mogą pokonać każdego. Jednak muszą pozostać na tym poziomie. Jeśli znów go obniżą, to w walce o medal może być im ciężko.

Słoweńcy nie zagrali najlepszego meczu na tym turnieju, to prawda. Ale to nie tak, że to jedynie nasza wina. Poziom Polaków zmusił nas do tego, żeby zagrać zupełnie inaczej, o wiele gorzej. Musieli się ratować wysokimi piłkami w zbyt wielu przypadkach i zwyczajnie nie mieli, jak ich ograć. Zaskoczyła mnie zwłaszcza reakcja zespołu Grbicia przy wyniku 1:1. Do tej pory nie prezentowali jeszcze kosmicznej siatkówki, ale potem tylko się poprawiali. I w całym meczu wypadli naprawdę fantastycznie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.