Polscy siatkarze po 44 latach ponownie zagrają o medale igrzysk olimpijskich. Po 20 latach nasi siatkarze wreszcie przeszli fazę ćwierćfinału, pokonując Słowenię 3:1 (25:20, 24:26, 25:19, 25:20). Teraz mogą spokojnie czekać na to, z kim będą grać w meczu o wielki finał igrzysk w Paryżu - będą to USA lub Brazylia.
Ogromną rolę w tym awansie ma Nikola Grbić, który prowadzi naszą kadrę od 2022 roku. Przez ten czas z reprezentacją Polski zdobył trzy medale Ligi Narodów (złoty i dwa brązowe), wicemistrzostwo świata i mistrzostwo Europy. Teraz stanie przed szansą na zdobycie medalu igrzysk olimpijskich.
- My wiemy, jakim oni [Słoweńcy - red.] są zespołem, jak oni grają. Oni nigdy się nie poddają, nawet jak przegrywają 0:2 i 18:23. Mówiłem chłopakom przed meczem, że musimy być gotowi na bardzo długi i trudny mecz. Bez znaczenia, jaki jest wynik - mówił Grbić na gorąco po meczu w rozmowie z Eurosportem.
- W tym momencie, kiedy wrócili z 18:14, potrzebowałem jednego momentu, żebyśmy wygrali jeden punkt. Wtedy byliśmy bardziej spokojni - dodawał serbski szkoleniowiec reprezentacji Polski, odnosząc się do sytuacji z czwartego seta, w którym Biało-Czerwoni długo prowadzili, ale w końcówce Słoweńcy odrobili straty.
- Mogliście widzieć łzy zawodników. Ja wiem, jak oni czują ten turniej. Jak jest ważny - powiedział Grbić, nie ukrywając łez wzruszenia. - Dlatego wiem, że będą dawać z siebie 100 proc. - zapewnił szkoleniowiec przed półfinałem. Wyjaśnił także, jak wygląda sytuacja Mateusza Bieńka, który z powodu urazu opuścił boisko przed końcem czwartej partii.
- Mam nadzieję, że nie to o czym myślimy. Zrobimy badania. Wygraliśmy bez niego w poprzednim sezonie, ale on dla nas jest bardzo ważny - powiedział Grbić o środkowym reprezentacji Polski, który przed rokiem opuścił mistrzostwa Europy z powodu kontuzji.
W środowym półfinale igrzysk olimpijskich w Paryżu polscy siatkarze zmierzą się ze zwycięzcą rywalizacji Stany Zjednoczone - Brazylia.