Wojciech Nowicki i Paweł Fajdek nie mieli pewnych eliminacji. Nowicki niemalże do końca drżał o to, czy znajdzie się w olimpijskim finale. Narzekał na to, że nie może dobrze wyczuć ani koła, ani młota. W finałowym konkursie miało być zdecydowanie lepiej.
Rywalizację otwierał nasz mistrz olimpijski z Tokio. Zaczął od rzutu na odległość 77.42 m, to była całkiem dobra próba na wyczucie warunków. Jednak lepsze otwarcie od Polaka zanotowali Yann Chaussinand z Francji (78.99, po czasie skreślono ten rezultat), Mychajło Kochan z Ukrainy (78.54), Bence Halasz z Węgier (77.58), Rudy Winkler z USA (77.92).
Lepszą pierwszą próbę miał także Paweł Fajdek, co z pewnością było dla niego budujące. Przekroczył granicę 78 metrów o jeden centymetr.
Ale poza zasięgiem wszystkich od razu był Kanadyjczyk Ethan Katzberg, który jawi się jako dominator w rzucie młotem na lata. W pierwszej próbie rzucił aż 84.12, miał ponad 5.5 metra przewagi nad drugim zawodnikiem.
W drugiej serii Nowicki i Fajdek nie poprawili się, natomiast dalej rzucili Kochan i Norweg Elvind Henriksen, którzy przekroczyli 79 metrów. Blisko nich był notujący progres Halasz, rzucił w drugiej próbie 78.84. Winkler, Katzberg i Chaussinand spalili swoje rzuty.
Trzecia seria stała pod znakiem dużej poprawy Halasza, który był bliski przekroczenia 80 metrów. Rzucił 79.97 m. Nowicki zaliczył najgorszy rzut w konkursie, poniżej 77 metrów. Lepiej wypadł Fajdek. Dał sygnał, że będzie miał chęć powalczyć o medal, rzucając 78.52. Kochan, Henriksen i Winkler spalili swoje próby. Katzberg znów rzucił bardzo daleko, ale się nie poprawił (82.28).
Po trzech próbach mieliśmy dwóch Polaków w wąskim finale. Stawka zmniejszyła się z 12 zawodników do ośmiu. Katzber wydawał się być niezagrożony, tak samo Halasz na drugiej pozycji. Obaj biało-czerwoni musieli wspiąć się na wyżyny swoich możliwości, jeśli chcieli liczyć się w medalowej walce.
Czwarta kolejka to była kolejna minimalna poprawa Fajdka. Rzucił 78.80, ale dalej pozostawał na piątym miejscu. Nowicki cały czas rzucał w okolicach 77. metra. Halasz znowu polował na rzut powyżej 80. metra, zabrakło mu kilku centymetrów.
Piąta seria była po prostu fatalna. Fajdek, Nowicki, Chaussinand i Katzberg spalili swoje rzuty. Henriksen, Winkler i Kochan notowali swoje najgorsze próby, a dla Halasza to była druga najsłabsza kolejka.
W ostatnim rzucie trzeba było zaryzykować i pójść na całość. Niestety, ta sztuka nie udała się biało-czerwonym. Nowicki zaliczył najgorszą kolejkę (75.92) i nie obronił złotego medalu olimpijskiego z Tokio. Na jego twarzy po rzucie od razu było widać rozczarowanie. Skończył rywalizację na siódmym miejscu z wynikiem 77.42.
Dla Fajdka także to była najgorsza seria. Rzucił jedynie 76.64 i skończył konkurs na piątym miejscu.
Mistrzem olimpijskim został Katzberg, który zapewnił sobie złoty medal kosmicznym rzutem już w pierwszej kolejce. Srebro przypadło Halaszowi, a brąz Kochanowi. Nie sprawdziły się zatem wszelkie przedolimpijskie przewidywania, które wskazywały przynajmniej jednego Polaka na olimpijskim podium.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!