Z pewnością wielu kibiców doskonale pamięta finał mistrzostw świata w Katarze, w którym Argentyna pokonała Francję po szalonym spotkaniu. Teraz olimpijskie kadry obu gigantów zmierzyły się ze sobą w ćwierćfinale igrzysk w Paryżu. Tym razem gospodarze zdołali się zrewanżować. Zwyciężyli 1:0 po bramce strzelonej przez Jeana-Philippe Mateta z Crystal Palace, dzięki czemu awansowali do strefy medalowej.
Tuż po ostatnim gwizdku francuscy i argentyńscy piłkarze wdali się w bójkę, o której rozpisywały się światowe media. Spotkanie było dosyć ostre, aż w końcu po 90 minutach frustracja zawodników sięgnęła zenitu. Okazuje się, że nie był to jedyny incydent, który wydarzył się podczas meczu w stolicy Francji. Jeszcze w trakcie boiskowej rywalizacji wielki skandal wywołał... francuski komentator!
Mężczyzna relacjonujący spotkanie swojej kadry z Argentyną pozwolił sobie na bardzo niesmaczny żart. Jego słowa były skierowane do Nicolas Otamendiego, czyli kapitana argentyńskiej drużyny olimpijskiej. Obecnie 36-latek występuje w Benfice Lizbona. Wcześniej pięć lat reprezentował barwy Manchesteru City.
Nie od dziś wiadomo, że Otamendi preferuje ostrą, zdecydowaną grę w obronie na granicy faulu. Mimo to w meczu z Francją sędzia ani razu nie uznał, że jego interwencje kwalifikują się na żółtą kartkę. Defensor portugalskiego klubu umiejętnie wykorzystywał swoje doświadczenie, aby odbierać piłki zgodnie z przepisami. To w końcu nie spodobało się francuskiemu komentatorowi, którego mocno zirytowały wejścia Argentyńczyka.
W pewnym momencie Francuz wypowiedział skandaliczne słowa. Stwierdził, że Nicolas Otamendi "pewnie w ten sposób uderza swoją żonę w domu". Aż trudno uwierzyć, że komentator w ogóle mógł wpaść na taki pomysł podczas transmisji. Tuż po tym karygodnym "żarcie" wielu kibiców w mediach społecznościowych domagało się jego natychmiastowego zwolnienia. I trudno się dziwić.
Po wygranej z Argentyną w półfinale turnieju olimpijskiego Francja zagra Egiptem, natomiast w drugim meczu o finał Hiszpanie zmierzą się z Marokiem.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!