Dramat Ewy Swobody. Najmniejsza możliwa różnica. Tyle jej zabrakło

Ewa Swoboda w swoim półfinale biegu na 100 m zajęła czwarte miejsce, biegnąc słabiej niż w eliminacjach. Przez to musiała czekać na wyniki rywalek. Niestety, jedna była minimalnie szybsza od naszej sprinterki i Swoboda mogła zapomnieć o swoim pierwszym olimpijskim finale. Zabrakło jednej setnej sekundy.

Ewa Swoboda pokazała się z bardzo dobrej strony w piątkowych eliminacjach. Wygrała swój bieg, zeszła poniżej 11 sekund i zaliczyła najlepszy występ w sezonie (10.99 sek.). W półfinale biegła na szóstym torze, między Brytyjką Diną Ahser-Smith i Iworyjką Marie-Jose Ta Lou Smith, która była najlepsza w eliminacjach z czasem 10.87.

Zobacz wideo Wojciech Nowicki po nerwowych eliminacjach: Poczułem się zbyt pewnie

Swoboda bardzo blisko finału IO

Do finału awansowały dwie najlepsze zawodniczki z każdego z trzech półfinałów i dwie najszybsze biegaczki z pozostałych. Swoboda wiedziała, że jest w formie i będzie mogła powalczyć o miejsce w finale. Miała apetyt na pierwszy olimpijski finał. Z udziału w IO w Tokio trzy lata temu wykluczyła ją kontuzja. W Japonii trzeba było zejść poniżej 11 sekund, by znaleźć się w finale. W Paryżu zanosiło się na to, że będzie podobnie.

Mocny start był kluczem do dobrego biegu, a w tym elemencie Swoboda wyróżniała się na tle reszty stawki. Nasza sprinterka dynamicznie ruszyła z bloków startowych, przez moment prowadziła. Ale rywalki szybciej nabrały większej prędkości i na dystansie wyprzedziły ją trzy przeciwniczki.

Pierwsza na metę wpadła Amerykanka Melissa Jefferson z czasem 10.99, miała znakomitą drugą część biegu. Druga była Ta Lou Smith (11.01). Reprezentantka USA i Iworyjka wywalczyły bezpośredni awans do finału. Niespodziewanie trzecia była Szwajcarka Mujinga Kambundji (11.05). Swoboda była czwarta (11.08). Tuż za Polką przybiegła Ahser-Smith (11.10, bez szans na finał).

W drugim półfinale nieoczekiwanie na starcie nie pojawiła się Jamajka Shelly-Ann Fraser-Pryce. Najlepsza była Julien Alfred (10.84), która awansowała do finału z Sha'Carri Richardson (10.89). Pozostałe biegaczki miały gorsze rezultaty od Swobody i Kambundji.

Trzeci, ostatni półfinał miał teoretycznie najsłabszą obsadę, ale jedna zawodniczka zdołała pobiec szybciej od Swobody. Bieg wygrała Jamajka Tia Clayton (10.89), wywalczyła bezpośredni awans do finału z Brytyjką Daryll Neitą (10.97), a razem z nimi weszła Amerykanka Twanisha Terry. To ona okazała się szybsza od Polki. Pobiegła z czasem 11.07, czyli o jedną setną sekundy szybciej od naszej sprinterki. To najmniejsza z możliwych różnic, które decydują w lekkoatletycznych biegach.

Ewa Swoboda jest zatem dziewiątą najlepszą sprinterką igrzysk olimpijskich. Wielka szkoda, że w finale nie ma dziewięciu miejsc, choć bieżnia lekkoatletyczna na Stade de France ma dziewięć torów. Z drugiej strony dziewiąte miejsce Swobody to najlepszy wynik polskiej sprinterki od 56 lat. Na igrzyskach olimpijskich w Meksyku Irena Szewińska zdobyła brązowy medal na 100 metrów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.