Polscy siatkarze w sobotnie popołudnie spróbowali podjąć walkę, ale to nie wystarczyło ostatecznie na fantastycznie dysponowanych Włochów. W ostatnim meczu fazy grupowej igrzysk olimpijskich w Paryżu zawodnicy Nikoli Grbicia przegrali z aktualnymi mistrzami świata 1:3 (15:25, 18:25, 26:24, 20:25). Tym samym Biało-Czerwoni wychodzą z grupy z drugiego miejsca.
"Nie chcę być nieelegancki, ale muszę być szczery - na razie to nie jest zimny prysznic przed ćwierćfinałem. Na razie oglądamy, jak na polskich siatkarzy wylewane jest wiadro pomyj" - pisał Łukasz Jachimiak ze Sport.pl po drugim secie meczu Polska - Włochy.
"Jesteśmy w stanie jeszcze coś pokazać na tym turnieju. Wierzę w to, ale nie mam pół racjonalnego argumentu, żeby to udowodnić. Nie jest to zwyżka formy, nie jest to nasz styl, nie jest to pewność siebie. Pozostała tylko husaria, bo wyglądamy źle" - ocenił Jakub Bednaruk.
"Fazę grupową igrzysk olimpijskich kończymy niestety zasłużoną porażką z reprezentacją Włoch... Lepiej po głowie dostać w sobotę, niż płakać w poniedziałek... I to może dosyć oklepane zdanie - wiem wiem nic z tym nie poradzę - ale wolę z takim podejściem zamknąć ten dzisiejszy mecz i już nie wracać do niego..." - to z kolei opinia Jakuba Balcerzaka.
"Polacy pokazali się z bardzo słabej strony. Były przebłyski, jednak po drużynie, która zapowiadała walkę o złoty medal, można oczekiwać znacznie więcej. Obawiam się, że tym razem to sami siatkarze nadmuchali balonik, który może pęknąć z ogromnym hukiem" - stwierdził Seweryn Czernek z WP SportoweFakty.
"Minusy: porażka i jej styl. Nie mieliśmy podjazdu. Włosi zdecydowanie byli dziś lepsi w każdym elemencie. Plusy: Słowenia w 1/4. Nie boję się tego zespołu. Będziemy faworytem. Oni żyją na Sternie. A my musimy zagrać trochę lepiej" - napisał Marcin Gałązka.
W ćwierćfinale igrzysk olimpijskich reprezentacja Polski zmierzy się ze Słowenią. To spotkanie zostanie rozegrane w poniedziałek 5 sierpnia. Relację tekstową z tego spotkania będzie można śledzić na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.