Iga Świątek (1. WTA) nie wraca z igrzysk olimpijskich w Paryżu z pustymi rękami. Po półfinałowej porażce 2:6, 5:7 z Qinwen Zheng (7. WTA) w meczu o brązowy medal pokonała 6:1, 6:2 Annę Karolinę Schmiedlovą (67. WTA). "Zostanę z tym, że choć nie spełniłam największego marzenia, to na dziś zrobiłam wszystko, co mogłam, żeby zagrać na igrzyskach olimpijskich w Paryżu najlepiej, jak umiałam, na własnych warunkach" - tak skomentowała swój wynik liderka światowego rankingu.
Polka może być zadowolona z tego, jak podniosła się po bolesnej porażce w półfinale. - Grała swój najlepszy tenis i nie dała rywalce żadnych szans. To była pełna dominacja, deklasacja wręcz - oceniła Agnieszka Radwańska w rozmowie z Agnieszką Niedziałek, korespondentką Sport.pl z Paryża.
Teraz finalistka Wimbledonu z 2012 r. zwróciła się do polskich medalistów w mediach społecznościowych. Nieco więcej miejsca poświęciła liderce rankingu. "Gratulacje dla wszystkich medalistów igrzysk w Paryżu oraz dla Igi Świątek za jej pierwszy medal olimpijski i pierwszy w historii polskiego tenisa" - krótko napisała na Instagramie.
Radwańska doskonale wie, jak trudno jest wywalczyć olimpijski krążek. Na igrzyskach startowała trzykrotnie (Pekin, Londyn, Rio de Janeiro), ale tylko raz dotarła do drugiej rundy (w Pekinie). Szczególnie bolesna mogła być dla niej szybka porażka w Londynie, gdzie kilka tygodni wcześniej zagrała o wielkoszlemowy tytuł. W tym aspekcie widać pewne podobieństwo między nią a Świątek, która jako czterokrotna triumfatorka Roland Garros była faworytką paryskich igrzysk.